Spędziliśmy 11 dni nad polskim morzem z naszymi dziećmi. I chyba po raz pierwszy jestem niesamowicie zdegustowana naszym ulubionym miejscem Chłapowem koło Władysławowa. Powiem tak: drożyzna, cwaniactwo, szybki zarobek na turystach, plastikowa , chińska tandeta.
Ale nie o tym chciałam , bardziej chodzi mi o wrażenia z pobytu we 4. Miałam pewne obawy o Ola, jak to będzie na plaży , jak się zachowa itp. i chyba niepotrzebnie. Olo to super gość, wystarczył mu plażowy namiocik na którym się kładł i go maltretował oraz 1,5 L butelka z piciem do zabawy.Generalnie piasku na początku nie chciał dotknąć ale po tygodniu oswoił się z nim , natomiast moczenie nóg w wodzie było nie do przeżycia... I tak 2 godziny szło wytrzymać, po czym nużył go sen i szliśmy do domu uśpić się, na obiad i ponownie na plażę. A potem deserek i znów spacerek. A i szum morza po południu na plaży gdy nie ma ludzi tez wywołuje rozpacz do łez...
Olo ma już skończone 11 miesięcy. Lubi jeść wiele rzeczy a nad morzem że tak powiem "rozjadł się" na maksa. Rano mleko potem za 1,5 h kanapka z nami- cala duża kromka chleba z masłem i skórkami, na to szynka i po kawałku pomidorka. A jak on to jadł- cudo, siedział na leżaku plażowym, rączki na kolankach i otwiera dzióbek a jak sie skończy to płacz....tak naprawdę to nie wiem ile mógłby zjeść tego chleba. Potem kaszka mleczna,obiadek, deserek i mleko na kolację.Duże ilości soku rozrobionego z wodą- bo kompotu na wakacjach nie gotowałam.
Młody próbuje czasem sie puścić i cieszy się niesamowicie z tego. Uwielbia Tosię , rano po przebudzeniu na wakacjach zaczepiał ją swoim "eeee" gdy ona jeszcze spała.Mały słodziak....
Żeby nie oszaleć na wakacjach z nadmiaru przyjemności, Tosia codziennie wybierała sobie jedną (kulka na wodzie, trampolina bungiee, konik itp) oprócz tego deserki i słodkie przyjemności w dużych ilościach. Zauważyłam, że dziecko wydoroślało nam, łatwiej nawiązuje kontakty z dziećmi, do 22:30 mogła balować na dworzu i generalnie nieszczęśliwa wróciła do domu, bo za krótko trwały jej wakacje.
Gdyby nie fakt, że Olo jest mały i boję się z nim lecieć dalej poza kraj to na pewno zrobiłabym przerwę w wakacjach krajowych. Myślę, że muszę dorosnąć do tej decyzji, bo szlag mnie trafia na ten bajzel w Polsce nad Bałtykiem.
Myślami jestem koło roczku Olka. Jak ten czas zleciał, dopiero co leżałam w szpitalu a teraz mam prawie roczniaka w domu.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz