poniedziałek, 22 grudnia 2014

CZAS PĘDZI JAK SZALONY

U nas do przodu. Młody od 2 m-cy próbuje ogarniać sprawy "nocnikowe" z różnym  skutkiem.....Jeden dzień super, w inny 8 par odziezy do 11 rano, do zmiany :((((( Sika nieprzywidywalnie....tzn może sie posikać kałuza i jeszcze sporo zrobic na nocnik, potem nic nie pijąc za 15 minut znów sie zleje:((((Czasem ręce opadaja. Z ciekawszych rzeczy: ładnie gada, wprost pięknie. Buzia się nie zamyka, non stop nadaje. Dopóki nie uslyszy powtwierdzenia , ze 20 razy, ba nawet 50 powtórzy jedno zdanie.....My już wiemy , ze trzeba mu przytaknąc bo inaczej zamęczy....

O: 6 rano, Tato zlub mi kakałko
T: Już robie synu
O: Tosi tez zlub
T:dobra
O: sobie zlub kawe i wypij:))))




niedziela, 12 października 2014

PROBLEMY 9 LATKI, POKONAMY JE!!!!!!!

Córko kochana.
Już dziś wiesz , że problemy z była przyjaciółka są Ci nie straszne . Od wakacji pokazywałam Ci , że ta przyjaźń nie jest warta Ciebie. Buntowałas sie, nie chciałas słuchać, aż wreszcie zrozumiałaś. Pewnego dnia przyszłaś i powiedziałaś "miałaś mamo rację" . Ciesze się, że dostrzegłas to o czym mówiłam i przyznałaś mi  rację. Przed Tobą wiele takich zawirowań w życiu. Pamietaj, warto czasem posluchac rodziców, starszych, oni więcej przezyli i na pewno dobrze Ci doradzą. Przed Tobą długa droga nim zrzumiesz na czym polega zycie, jacy sa ludzie, czym sie kieruja. Ja choć stara do dzis się uczę, i pewne rzeczy , sytuacje i ludzie mnie jeszcze zadziwiaja. Ale wypracowałam już jakiś system, wiem na co, na kogo, gdzie mogę liczyć. Co zrobić, jak się zachowac żeby cel osiągnąć. Staram Ci się tą drogę pokazywać, rozmawiać, tłumaczyć. Wiem, ze jestes mądra , rozumna i dasz sobie radę. Czasem tylko CHCIEJ POSŁUCHAĆ , nie buntuj się od razu.......Jestem po to, zeby Ci tą dobra drogę  pokazać. Ty jesteś moim dzieckiem i Twoje problemy sa równiez moimi problemami i bardzo, bardzo mnie bolą . I kiedy Ty cierpisz ja tez cierpię. Wiem, że jeśli będziesz ze mna rozmawiała, pokonamy wszystko. Wyrosniesz na mądra, rozumną osobę, która będzie miala wokół siebie wiele dobrych, życzliwych osób. Pamiętaj- otaczaj się dobrymi ludźmi , tych złych odrzucaj, nie warci są Twojej osoby.

piątek, 3 października 2014

MOWI SIĘ, MÓWI SIĘ

Młody gada tyle, że trudno zapamietac. Jest cudny, boski jak mówi. Ten glosik, te zdrobniałe słówka, miód leje w nasze serducha.

Ja:Co jadles synku u babci
O: no, ziemiaczki i katofelki i mięskoi parasolke (Fasolkę):))))

Ja: Jadles kisiel u babci
O: tak ale był golący:))))

O: mamo kupis mi kotka
Ja: a gdzie?
O: w kaufandzie :)))))

O: bawi sie klockami i mówi: Mamo mam pomysł:)))))

Ja: upiekę ciasto jutro, jakie bys chcial synku?
O: ze siweczkami

Ja: do kogo jutro jedziesz?
O: do babci byśka (babci i zbyszka)

Ja: stoimy w sklepie, kolejka do kasy ja wkurzona marudzę, ale wolno , jaka pani powolna...
O: Głupia baba :)))))))))

O: wchodzi do babci i mówi: pomidolki ulwałem i lozmaśliłem

Ja: przebierając malemu pieluche, Co ty jadłeś , jak śmierdzi
O: malchewke, blokulka , ziemniacki

O: rano woła do taty: Lub mi kakałko i angielećke

środa, 24 września 2014

ZMIANY

Tak dla lepszego Ola i mojego samopoczucia tydzien eksperyment. Wozimy malego do tesciów. Kawal drogi nadrabia mąz jadąc do pracy i ja wracając. Olo przeszczęsliwy, biegnie, krzyczy, piszczy, bawi się. Ja spokojna , On zadowolony. Jednak rodzina to rodzina a nie jakaś obca kobieta, nikt nie zastąpi tak dobrze rodziców jak dziadkowie.... Teraz już to wiem. I nic to że będziemy nadrabiac, najgorzej bedzie zimą pewnie, mój i Jego spokój najważniejszy. Odbieram zadowolone, najedzone, wyspane i wybawione dziecko........ Oby tak dalej, mam nadzieje że w tej kwestii nic sie nie zmieni po 2 dniu pobytu.

Olo nawija całymi zdaniami
Ja: Olo pijesz kakao
O: pijem, Tosiu a ty pijeś kakałko?

Ja: Co jadłes synku u babci na śniadanko?
O: pomidolka, sinke, chebek
Ja: Dokogo jutro jedziesz?
O: do babci Byśka (Zbyszka)


A Tosia moja dziś 1 dzień miala zajęcia z gry na gitarze, nie wierzę.........ciekawe jak długo potrwa ten zapal??????

niedziela, 14 września 2014

WRZESIEŃ

Zaczełam prace i zaczęlismy chorowanie. Tak, tak z 20 dzieci w grupie została mi 8. Dziwne????? Nie, rzeczywistośc. Albo cuś przytargalam, albo z powietrza młody ściągnął, bo tego w pracy u mnie nie ma jeszcze. Miks wirusowy, duet: sraczka z gorączka 40 stopni cięzko zbijalną ( co zjem to oddam w podobnej konsystencji) i leci mi gil po pachy. To Olo. Tosia ma gila 2 tyd pewnie nim zaraziła brata, a matka ma gila 2 dzień, pewnie od dzieci, może swoich a moze nie swoich, ojciec na razie nie ma nic z tego co mamy my.Uff oby do wiosny. Najgorsza była nocka kiedy Ola mordowala 40 stopniowa temp, wyskakujaca po lekach co 2 g, aż na pogotowie dzwonilam, a potem rano ruszyłam do roboty, taka niewyspana:) aż sie sama sobie dziwie ,że dałam radę.

Gadamy
 Olo nie może jeść surowych rzeczy przy chorobie i innych cięzkostrawnych
O: Kulwa jajo chcem, :)))))zabrzmiało to jak , matka jak nie dasz to pożalujesz

Minął 1 tyd z nianią, średni jak na moje oko bez szału. 1 dnia został chetnie a 2 wiedzial juz z czym to się je i chcial do babci. Chodził smutny i pytał, mama, tata, Tosia. Nie placze ale serce mi peka że nie siedzi ze mną:( tylko z obcą osobą lub chociaż z babcia.....

niedziela, 7 września 2014

ROZMOWY

Daje olowi jabłko
Olo odchodzi i mówi
O: dzienkuje mamo za jabusko

Ja: Olo nie pędź tak na rowerze, hamuj
O: nie hamuj :)))))

Olo prosi by otworzyć pokój T, gestykuluje dwoma rączkami o siebie
O: Mamo otuś pokoik, ciem obacic bałagan, Tosia lobiła
Ja : Otwieram, O wchodzi i mówi rozemocjonowany
O: bałaganu narobiła, piachu asipała, cholely - kurtyna, cała ja kiedy drę sie na córke

Ja: Olo pijesz kakao
O: Mozie być mamo :))))






wtorek, 2 września 2014

TWARDZIEL

Mój syn to twrdziel. Nie straszne mu rozstanie z matka. Póki co ten tydzien u babci częściowo z Tosią.Jest ok, nawet nie ucaluje matki po powrcie:(((((( Ciekawe jak będzie z niania w przyszlym tyg, tego obawiam się bardziej:( Mam nadzieje, że da rade. ..........

środa, 27 sierpnia 2014

NAJWIĘKSZA GŁUPOTA ŻYCIA MATKI

 Mam to czego chcialam, właściwie nie chcialam a nie byłam pewna, a wszyscy mnie na tak przekonywali. Teraz już wiem, głupota na maxa..... Tak wracam do pracy. Zostawiam moje dzieci a właściwie najmniejsze czego najbardziej mi szkoda. Od 2 dni poczułam przedsmak bycia pracujacą mama na etacie z 2 dzieci. Poprawiłam sobie. .....Dowaliłam dodatkowy etat i problemy..... Miałam na głowie spkój, prowadzenie domu i opiekę nad dziecmi, to mam prace zawodowa w gratisie. Bo jak powtarza mój mąż "nie ja pierwsza i nie ostatnia". Zatem poczuje od września brak obiadku po przyjściu do domu i dodatkowo 2 dzieci do ogarnięcia. Jak był taki mądry posyłając mnie do tej pracy to teraz będzie miał. Ja żałuję tylko , że nie bylam pewna do końca, końca czego chce. Teraz już jestem pewna. Wolę poświecać swój czas swoim dzieciom, teraz kiedy one a najbardziej ono mnie potrzebuje. Te lata nigdy nie wrócą, nigdy tez nie będe już mamą noworodka, niemowlaka, roczniaka itp. Cholerne życie.....i pieniądze


niedziela, 17 sierpnia 2014

GADAM DALEJ, WIĘCEJ

O: Masiny u Pawełka (maszyny u Pawełka), panowie lobią
Ja: tak synku 
O: pódziemy obacić?
Ja: pójdziemy, po sniadanku A co będziesz jadł? parowe z keczupem?
O: Mozie być :))))))

O: Idziemy do Michaśki, do dziecinek
Ja: dobrze idziemy

Ja:Olo gdzie tata?
O: U kolegi


Olo uwielbia psy i koty. Te ostatnie wręcz kocha. Ostatnio za jakims rudzielcem pognał w głęboka trawę, z któej go wyciągałam.....
U znajomych łapał koty za ogon albo w pół, nic się nie boi:(((((

Ja: przebieram Ola, zrobił kupę
O: nie dotikaj ( nie dotykaj rękoma brudnej pupy, zawsze mu to mowię jak go przebieram ) tym razem sam wiedział
 Ja; Przebieram Ola, 
O:Co ty jadleś? (tez go pytam) tym razem wyprzedził mnie :))))

O: Posikałem misia, jak spałem, cieba wypać , budny

piątek, 8 sierpnia 2014

ROZKOSZ Z GADANIA

Kurcze jakie to fajne jak ten mały człowiek sie komunikuje. Normalnie nagrywać trzeba.Te słówka, słóweczka wypowiedziane z maleńkiej buźki. Kocham nad życie. Co dzien zaskakuje mnie czymś nowym.... Wczoraj stoję w lazience a On

O: Mam pytanie
Ja: (padłam) tak synku słucham
O:( Kilka razy jeszcze powtórzył)  Mam pytanie
Spodobalo mu się , zasłyszal od siostry :)))

Ja: Olusiu mama będzie chodziła do pracy, Ty zostaniesz z babcią albo z Danusią (niania)
O: Mama placy, kupi ogala (rogala)

Ja: Olo co jesz na kolacje?
O: Ogala i pajówe s keciukiem (takie połaczenie u nas króluje, pieczywo tylko w postaci rogala)

Co dzien Olo odbywa trasę do Danusi na swoim dwukołowcu, śmiga az furczy, zdolniacha mój jeden

Ja: Olo gdzie Tosia?
O: Michalinki, idziemy dziecinek pobawić
Ja: ale ty za malutki jesteś, chodź pobawisz się z Zozsą , spytamy czy możesz?
O: do Zosi- mokem, mokem????

czwartek, 24 lipca 2014

BUNT 2 LATKA? A MOŻE ZBUNTOWANA 9 LATKA?

To zaczne od młodszego.
Ło matko chłopie, co się dzieje?????
Jak coś nie po twojej mysli, słowem "nie pasi" to biada, nie wybierasz- czy dom, sklep, czy ulica, zero krępacji- rzut na ziemie, foch na miejscu, uciekasz do przodu domu, właczasz syrenę i czekasz na reakcje. Szczerze to smiać mi sie  z tego chce. Ale serio- to wiesz chłopie jak osiągnąc swój cel. Tylko skąd? gdzie ty się tego nauczyłeś? Nie wiem.... Chociaz mozna czasem zmanipulowac Toba, odwrocic na chwilę uwagę- jednak bywa to rzadko. Gdyby nie to, to fajny z ciebie chłopczyk. wesoły, rozgadany, usmiechniety.
W jeden dzien pojąłęś jazde na rowrku biegowym, śmigasz coraz lepiej, sam..... Gorzej idzie z nauką odpieluchowania. Wcale nie przeszkadzają Ci posikane majty, mokre nogi. Lejesz gdzie popadnie, czy jadąc na rowerku, czy stojąc na zjeżdżalni, czy w piachu i mówisz "pada deszcz"- no ubaw po pachy.

Starsza latorośl teraz na warsztat.
Uparte tez to dziewczę nadal, nafochowane, odpowiada że nieraz w piety wejdzie. Ale walczymy, może to chwila , taki głupawy okres i minie. Ogarnij sie córko wreszcie, proszę. Bo wdziekiem i uroda nie wygrasz, lepiej miłym gestem i cieplym słowem do ludzi trafisz.
 No to kochane dzieci liczę na poprawę zachowania.
Wasza matka

niedziela, 20 lipca 2014

WAKACYJNE PEREŁKI

Ja: Olo pójdziemy na obiadek
O: Chyba nie (padłam)

Olo zjadł posiłek i mówi DZIENKUJE
Olo mówi również POPOSIE

CIO TO JEST
PÓDZIEMY NA PAZIE- plażę
A PAC ZABAW- na plac zabaw
sibotek- syropek
bokułka- brokułek
dodorek- pomidorek
bedonka-biedronka (sklep)
kaufand-kaufland
jobaki- robaki

OLO OPOWIADA JAK SIĘ PRZEWRÓCIŁ IDĄC PO NASZEJ DRODZE DO PIESKA

O: dapałem noge- podrapałem noge
Ja: Gdzie
O: pieśka- pieska
Ja: I co zrobiłeś?
O: pewóciłem, a kamieniach- przewróciłem się na kamieniach

czwartek, 3 lipca 2014

DZIECINY UCIEKAJĄ..... NOCNIK BE

Dziewczyny uciekaja tak mówi Olo. Radocha na 102. Dziewczyny pedem dookoła domu a Olo ledwo co za nimi na malych nóżkach.... Radośc ogromna i te słowa rozbrajajace Dzieciny uciekaja..

Nie ma nic-nic nie ma
psitulam- przytulam
maja-kolezanka Tosi
PEPELEK- Kacperek sąsiad
nie wono- nie wolno
uwaziaj- uważaj
tuskawki- truskawki
meliny- maliny
banek- bananek
dodorek- pomidorek
sinka-szynka
pajówa- parówka
sioku z jujećką- z rureczka
siejek- serek
pebać- przebrać pieluchę

Olo jak na swój wiek jest niesamowicie kumaty. Powtarza, gada wręcz, nasladuje czynnosci. Jestem pod mega wrażeniem mojego niespełna 2 latka. Tylko z jedną rzecza nam idzie kulawo NOCNIK- to Jego największy wróg. Nienawidzi, zwiewa, ryczy, drze sie w niebogłosy. Nie wiem co to będzie. Tosia miala 1,5 roku jak chodziła bez pieluchy....Olo posikuje wszędzie, na dodatek co chwila .Jak zdejmę mu majtki i leci po nogach to wrzeszczy niemiłosiernie jakby ze skory był obdierany.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

DZIEŃ MOJEGO TATY

Piszę tego bloga dla Was i o Was moje dzieci. Dzis jednak chciałam napisać Wam o Waszym dziadku a moim Tacie. Nigdy nie mialyscie i nie będziecie mialy okazji  Go poznać. Przykro mi z tego powodu, jednak życie pisze czasem dziwne scenariusze. Wasz dziadek nie zyje od 14 lat. Nie zdążyl bawić się na weselu swoich dzieci ani cieszyc narodzeniem swoich wnucząt. Myślę sobie jednak, że czasem patrzy na nas wszystkich z góry i chyba jest z nas dumny.
Wasz dziadek był bardzo dobrym , pracowitym człowiekiem. Rodzina, zapewnienie jej godnego bytu były dla Niego priorytetem w życiu. Zawsze starał się by niczego nam nie brakowało. Niestety wiązalo się to z częstymi  kilkutygodniowymi wyjazdami. Pamiętam, że jako dziecko często płakałam że taty nie ma w domu, martwiłam się, czekałam. Mój Tata był dla mnie bardzo ważną, kochaną osobą, byłam taka córeczką tatusia. Zawsze powtarzał mi, że nie wyobraża sobie żebym mogła zamieszkac sama, z jakimś mężczyzną, że nie będzie mnie w domu....Niestety nie dane było mu doczekać tego momentu.To On nauczył mnie pływać, jeździc na rowerze, jeździc na łyżwach. Pozwalal mi sprzedawać w sklepie u siebie, często spędzałam tam z Nim ferie. Byl osobą, na która zawsze moglam w życiu liczyć. Nie krzyczał (no chyba że zaslużyłam), tlumaczyl, pocieszył. jak miałam problem mogłam pójść, wyżalić się. Wysłuchał, wsparł dobrym słowem, pomógł.Jak byłam na studiach, lubil rano przyjść, pogadać, wyżalić się czasem, takie wspólne pogaduchy. Nie gniewał się, a jesli nawet to chwilę i szybko wszystko wracalo do normy. Zawsze chętny był do pomocy, nigdy nie odmówił. Gdyby dziś byl z nami wiele rzeczy byloby prostszych, łatwiejszych.... Na pewno byłby dumny z mojego domu, moich dzieci, tego jestem pewna, że cieszyłby się moim szczęściem i tym co udalo mi się w życiu osiągnąć. To właśnie mój tato nauczyl mnie, że praca w życiu jest bardzo ważna, że daje poczucie bezpieczenstwa i niezalezności.Tak bardzo mi brakuje Cię kochany Tato. Choć czasem czas nie pozwala, nie sklada się jakoś iść do Ciebie, to myślę o Tobie bardzo często a łzy ciekna po policzku, tak jak wtedy gdy dowiedzialam się, że już Cię z nami nie ma. 
Mam nadzieję moje dzieci , że kiedyś Wy tak samo będziecie wspominały Swojego Tatę jak ja dzis wspominam Swojego.....

wtorek, 17 czerwca 2014

TOLA DORASTA

Mamo a kim ja bym w życiu mogla być? Co bym mogła robić?  zapytala mnie wczoraj moja 9 letnia córka.
 No i sobie porozmawiałyśmy. Tak dorosle prawie....
Otóż córko moja. Pamietaj !!!!!

  1. Twoja praca musi Ci sprawiać w zyciu satysfakcje.
  2.  Musisz lubić swoją prace, to co będziesz w życiu robiła przez większa część dnia. Nie ma gorszej rzeczy niż niechętnie chodzić do swojej pracy i nie lubic tego co się robi
  3. Nie sugeruj się tym co chcą w życiu robic inni. To że ja jestem nauczycielem nie znaczy że Ty nim tez być musisz...
  4. Twoja praca musi  zapewnić Ci możliwośc utrzymania. Pamiętaj w życiu bywają różne sytuacje. Ludzie się kochają, pobierają są szczęśliwi . Chciałabym żebyś Ty też była szczęśliwa w życiu, miała kochającego mężą, rodzinę. Bo razem w zyciu latwiej coś osiągnąć i łatwiej przez nie iśc, zwłaszcza jak się ma w kimś wsparcie... Czasem jednak bywa tak, że drogi dwojga ludzi się rozchodzą i wtedy własnie ta praca musi pozwolić Ci na życie, utrzymanie się. Pamiętaj, że zawsze ja i tata będziemy Was wspierać, służyć radą , pomocą zarówno tą słowną jak i finansową jesli życie nam na to pozwoli. Tak jak Olo i Ty córciu jesteście naszymi dziecmi. zawsze możecie na nas liczyć bo bardzo mocno Was kochamy.
  5. A tak pozatym to masz jeszcze dużo czasu na podjęcie decyzji kim chcialabyś w życiu być....Na razie wystarczy żebyś dobrze się uczyła, byla sumienna , dokładna w tym co robisz, a resztę pokaże życie..

                                                                                                                                         Mama


piątek, 13 czerwca 2014

SŁODZIAK GADUŁA

Chyba w takim wieku w jakim jest obecnie Olo (21 miesiecy) powinny rodzic się wszystkie dzieci.Nie to żebym nie lubiła malusich- kocham je, ale gadajace słodko malusie uwielbiam. Ostatnio wszyscy stwierdziliśmy, że trzeba by Go nagrać. No tak słodko powtarza wszystko, tym swoim glosikiem.....oh do schrupania.Powtarza wszystko i sam wie kiedy dane slowo wykorzystac - oczywiscie w adekwatnej sytuacji.
Olo uwielbia truskawki, wręcz zajada się nimi, pól kilo na dzień spokojnie zje. Najlepsze są czyste, moga byc kwasne. Zje rozmemlane z jogurtem, ale woli wiedzieć co je. Zatem pampuch oddzielnie, truskawki oddzielnie zjedzone w pierwszej kolejności.

samolok- samolot
 Nasze nazwisko bez r
kaufandu- kaufland hipermartket
pisówki- kredki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 kacia-kolacja
siadanko-sniadanko
ugotwowała- ugotowała mama 
pebać- zmienić pieluchę
Tatanka- Tatianka, przyjaciólka Tosi
Macinek-Marcinek, brat Tatiany
Pepelek- Kacperek
intenet- internet
komputer
muzika - muzyka
pajowa z keciukiem- parówka z keczupem
ogoreczek
ciaśtećko
tuskawki-truskawki
bokułek- brokułek

Ja: Olo gdzie kupujemy koladki? (czekoladki)
O; Kaufandzie (Kauflandzie)

piątek, 6 czerwca 2014

GADAMY CD....

Olo przebudził się w nocy, szuka dydusia po omacku i woła: O JEST

Buszuje u Tosi w pokoju podczas jej nieobecności, bo gdy ona jest to mu nie pozwala, znalazł breloczek, ktory świeci , włączyl i mówi: DZIAŁA :))))

Skubnął o d Tosi jakąś zabawkę, po chwili mówi zianieść Tosi, mowie idź i pukaj, a on pod drzwiami woła: Tosiu, Tosienko, rozczulil mnie, natomiast siostry nie wzruszył, jej komentarz:POBAW SIE OLUSIU, POTEM ODDASZ ale drzwi nie otworzyla :((((


Powtarza wszystko, nawet to co usłyszy w telewizjii:)))
 nowe słowa:
gupoty
gupotki
hałaś- hałas
keciuk- keczup
pajówa z keciukiem
kacia- kolacja
siadanko- śniadanko
ptasiek- ptaszek
abijac muche- zabijać muchę

poniedziałek, 26 maja 2014

GADUŁA I DZIEŃ MAMY

M: Olo pojdziemy do sklepu, co kupimy?
O: chebek, miesio, oghórka, sinke, kiebasie

Jedzie sasiadka autem
M: Olo , kto jedzie autem?
O: paniAnia (mówione razem, pani Ala)

M: Olo pójdziemy na rowerek?
O: Nie cie

M:Olo pojedziemy do babci?
O: Dindom (Winda), dzin dziń tamwaj- tramwaj

siamojot- samolot
bahelek- wafelek
wujek
Tosieńka
mamusia, mamunia
kompać- kąpać
mucha , robak abijać - zabijac muchę, robaka
gotuje jupa- gotuję zupę
keciuk- keczup
didelec- widelec
butilka- butelka

Dzis w Dniu Mamy dostałam od mej starszej córki pakę lodów i piekna laurke- dzięki córciu:)))))
A od małego  słowa mamunia, powtarzane całego dnia, piekne:))))))

poniedziałek, 19 maja 2014

I KOMUNIA 18 maj 2014

Córko moja kochana 18 maja 2014 Komunie mialaś. Piękna chwila, szkoda tylko ze nie bede juz nigdy wiecej dziewczynki do Komunii stroić:(((( To takie fajne, miłe uczucie. Ślicznie wygladalas kochana moja. To był Twój i Nasz Dzień. Takie wlaśnie dni pokazują jak szybko rośniesz i się zmieniasz......
Szkoda, chciałabym te dni i chwile zatrzymać na dłużej, żeby trwały i trwaly. Moc emocji, chwile wzruszenia, miła atmosfera w Kościele.... Ten piękny i uroczysty w Kościele dzień rozpoczynałaś właśnie Ty. Ksiądz pięknie się z Tobą pierwsza przywitał, mówiłaś wiersz na samym początku, potem niosłaś dar do ołtarza, również ksiądz Ci pięknie podziękował. Nie wiem  do końca jak bardzo wewnętrznie przeżyłas tę uroczystość. Mówisz, że najbardziej bałaś się spowiedzi, a komunia to juz była bezstresowa.
 Dla mnie była to bardzo uroczysta i wzruszająca chwila. Zresztą każda z tak ważnych chwil życia moich dzieci napawa mnie zawsze wzruszeniem i łzami. Chciałabym kochana, abyś ten Dzień zapamietała i abyś w życiu kierowała się zawsze prawdą i uczciwością. Abyś byla dobra dla ludzi i umiała się z Nimi dzielic. Abys odnosiła się do ludzi z szacunkiem, bo wtedy inni też będą do Ciebie tak sie odnosili.Człowiekowi, który jest dobry dla innych, szanuje ich ,żyje sie łatwiej, przede wszystkim dlatego że żyje w zgodzie ze swoim sumieniem.... Pamiętaj dobro w życiu odpłaca zawsze dobrem...... Żyj tak, żebyś niczego nie musiała w życiu żałować, żebyś nie musiala przepraszać.

Wiem kochana, że na pewno to przeczytasz.
Pamiętaj córko moja.
Idź w życiu zawsze prostą drogą. Nigdy nie daj się zwieść innym i nie ulegaj im. Kieruj się  zawsze swoim rozumem i sumieniem. Bedzie Ci wtedy w życiu dobrze...... na pewno.
 Jesli nie będziesz pewna czy robisz dobrze , przyjdź i spytaj, jestem dla Ciebie. Jestem po to żeby Ci tą dobrą drogę pokazać.
Kończe już, bo łzy ciekną mi po policzkach. Wierzę w to, że wyrośniesz na mądrą, życzliwą osobę, która nigdy nie zboczy z drogi prawdy, miłości i szacunku. Świat stoi przed Tobą otworem, od Dnia spowiedzi masz czyste sumienie i duszę. A od Dnia Komunia, żyjesz w jedności z Bogiem, a On zawsze szedł w życiu droga prawdy, miłości. Ty tez idź taką drogą........
                                                                                                                              Mama

piątek, 9 maja 2014

MOWA - MAJ

usiunde- usiąde
tejejon- telefon
dinda-winda
u babsi- u babci
chebek- chlebek
kiebasia- kiełbasa
oghórka- ogórek
pilo- pilot
ciepa- ciepła
hebatka- herbatka
sioku- soku
ziupa - zupa
pieś-pies
kot-kot

Sporo tego, oj sporo i ciagle przybywa. Jest super

14 maj
wujek
kobita (serio , uslyszał orbita a powiedział kobita:)))))
sinka- szynka
kude-kurde

niedziela, 27 kwietnia 2014

MOWA KWIECIEŃ

tejejon- telefon
pusia- podusia, chce paluszka
jecie-jeszcze
posie- prosze
nie cie- nie chce
kucie- kurcze
kude-kurde
nie moke- nie moge
śpióbuje- spróbuję

czwartek, 10 kwietnia 2014

POSTRZYŻYNY i mowa

Pierwsze w życiu Ola..... Nie ma długich włosków, wręcz rzadkie  bardzo z zakolami z przodu. Jednak tył był smieszny, sterczace pióra. Najpierw ja wczoraj ciachnęłam nożyczkami, a dziś tata poprawił maszynką, podczas kolacji. Olo płakał bo bał się hałasu ale był dzielny dał radę do końca, fajny klient......
Chłopak juz wie czego chce, coraz fajniej sie komunikuje
KWIECIEŃ:
sioku-chce sok
otóś- otwórz
pepetki- skarpetki
kapa-czapa
jenka- ręka
TEJEJON-TELEFON
 A jutro balujemy w Agatce Tosiowo urodzinowo, w sobote niewielka imprezka w domu dla dziadków.

piątek, 4 kwietnia 2014

KOCHAM, ALE.....

Kocham moje dzieci , jednak są takie dni, żeeeeee i tak je kocham.
Mały synu wykończysz swoją matkę i nie tylko mnie. Dajesz czadu równo, Ty żywiole mały.
Nie chodzisz- biegasz
Na dworzu nie usiądziesz w piasku-tylko się na nim kładziesz
Jesteś twardzielem, wywrócisz się 20 razy, wstaniesz, otrzepiesz i idziesz, bez płaczu, skarg i żalu.A jak Cię zaboli to smoczek i spokój. Sypiesz piaskiem sobie po oczach. Po każdym spacerze ubrania do prania a Ty do kąpieli.
Najchętniej stałbyś przy bramie i ja otwierał i zamykał- ciężki kawał metalu.
Uciekasz, chodzisz swoimi ścieżkami, wyjdziesz furtką , pójdziesz na pole do sąsiada nie oglądając się nawet na mnie. Żadne prośby, groźby, krzyk-nie działają. Masz swój cel i do niego uparcie dążysz, nie zważając na nikogo i na nic.
Ostatnio wysypałeś klocki w sypialni, prosiłam kilka razy abyś posprzątał, włożyłeś kilka i już. W końcu postraszyłam Cię, że zostawię samego i zamknę drzwi. W ogóle Cię to nie wzruszyło. Wchodzę do pokoju po chwili ciszy i zamknięciu drzwi a Ty mały z pilotem leżysz na łóżeczku , z szelmowskim uśmieszkiem. W końcu dopięłam swego i klocki sprzątnąłęś UFFFFFF.

Tosiu córko moja zbuntowana, niech Ci wreszcie etap uporu minie, wróć taką jaka byłaś 2 lata temu.
Ale i tak byłaś cudnym maluchem w wieku Ola. Usiadłaś, zajęłąś się czymś, sama nie odeszłaś na krok, nie biegałaś- pięknie za rączkę chodziłaś- CUD , MIÓD I ORZESZKI.

Ja wiem, że ponarzekała, ale czasem są własnie takie dnie ŻEEEEEEEEEE..........
Czekam na te lepsze, najlepsze.....

czwartek, 20 marca 2014

A CZAS PĘDZI JAKBY NIGDY NIC........

Tak zasuwa mi i ucieka przez palce. Jakbym chciała go zatrzymać. Żeby byli tacy mali , z malymi problemami...Nie da się, nijak nie da.Jaka szkoda.

OLO
Rośnie, gada jak nakręcony- tzn powtarza każde usłyszane słowo, śmieszek nie z tej ziemi, wesoły, pogodny. Zostaje juz u babci i nie płacze. Nawet babcia szybciej usypia niż mama....... Ale nerwusek tez niezły. jak coś nie po jego myśli to rzuca się, płacze, krzyczy

TOSIA
To dopiero nerwus, chyba raczej nerwuska:)))))) Córko jak to kiedyś przeczytasz to zapamietaj jak dajesz do wiwatu po całości.... w wieku 9 lat. Wszystko na nie i nie tak. Krzyk, płacz, bunt, brzydkie pyskowanie :((((.....z malymi wyjatkami jak chce coś osiągnąć. Mam nadzieje, ze to się zmieni.....

piątek, 7 marca 2014

RODZEŃSTWO

Cieszę się bardzo z faktu , iż moje dzieci maja siebie. Rodzeństwo.... to brzmi tak dostojnie, poważnie.
Niby dwoje ludzi tych samych rodziców a jednak zupełnie inni.
Olo - żywioł, pędziwiatr , nie siedzi tylko biega, usmiechnięty, ale uparty
Tosia- nerwus, narwaniec, ale dużo spokojniejsza, powolniejsza, "fotelowa kotka"
Od kilku dni obserwuję jak Olo bierze ze starszej siostry przykład, zaczyna wchodzić z Nią w kontakt, chce się bawić. Od rana woła Tosia, Tosia, Tosia. Chowa się za stołki barowe i nawołuje Ja, bo tam Ona  w weekend pokazała mu jak się bawić, więc On wola i nawołuje i czeka aż Ona przyjdzie. A jak juz jest to ciągnie tam za rękę, kładzie się a Ona prowadzi auto i jadą, tylko ciekawe dokąd.......
Jak Ona przyniesie tam podusię to On  tez po podusię leci......
Jak w tv usłyszał piosenkę do której Ona tańczyła to mówi Tosia, Tosia, bo kojarzy.......
Fajnie widzieć jak 2 dzieci łapie ze sobą wspólny kontakt. Cudne to , po prostu , nie mogę sie nadziwic i patrze i patrzę na Nich obydwoje , moi Ci Oni, moi......I czasem tylko żal mi, że lata lecą, niedlugo będą coraz starsi a nie młodsi , zaczną się sprzeczać, kłócić- bo to normalne ....Mam jednak nadzieję, że w dorosłym życiu dojda jednak do porozumienia i będą mogli zawsze na siebie liczyć.
 I tylko tak mi smutno, że nigdy już nie doświadczę  tego, czego doświadczam teraz- macierzyństwo, wychowywanie,  fajna sprawa. I żal , że te lata tak pędzą , a ja bym chciała żeby Oni ciągle mali byli, żebym patrzyła, zapamiętywała te najcudowniejsze chwile Ich i lata.
 Kocham ....................................................

środa, 26 lutego 2014

GŁODOOOOOOOMOOOOR I ROZRABIAKA SŁODKI

Tak, tak to znów mój syn. Ten mały czlowiek może cały czas ruszać paszczą. Jeny, aż sie boję jak on podrośnie, zje nas chyba w całości. Rano mleko z kaszą, za godzine kanapka z wędlina , ogórkiem , picie czasem do tego jajo na parze. Po drzemce owoce- 1 bananik + jabłko, lub gruszka, kiwi + coś, do tego chrupki. Obiadek , zupa zawsze z mięsem w dużej ilości. Spanko.  Potem deserek- owoce, kisiel, ryż z jabłkiem, dojadanie chrupek, paluszków. Kolacyjka czyli znów kanapeczka i na popitke przed spaniem mleko. Dużo chyba tego. Ale średnio to po synu widać, przecież on nie siedzi, tylko biega a w najlepszym wypadku chodzi..
Byliśmy  na placu zabaw, więc mały biegał jak nakręcony, w te i z powrotem, wszystkiego dotknie, poliże, dojdzie, wlezie gdzie się da, na zjeżdżalnie największą nóżkami po ślizgu.
Aż się boje lata. Ostatnio na podwórku u nas wywrócił się na kostkę, obtarł caly nos, wygląda jak renifer Rudolf- twierdzi tak tata. Poszliśmy po Tosię na lodowisko, a on latal tam jak szalony, z chęcią by na lód wszedl:(((((( Synu co z Ciebie wyrośnie????? Ja się grzecznie pytam. A i na placu dotykal śrub, nawet powtarzał siuba, siuba

czwartek, 20 lutego 2014

DWOJE DZIECI

 Ale sie rozpisałam ostatnimi czasy.
Ponieważ bloga piszę ku pamięci ważnych wydarzeń z życia moich dzieci, coby mogły sobie kiedyś poczytać, tak więc nie bedę rozwodziła się zbytnio.
Zawsze marzyłam o 2 dzieci. Kiedy pojawiła się Tosia , byłam przeszczęśliwa. Chęć posiadania 2 potomka przyszła po około 2 latach, ale akurat mała zaczęła bardzo chorować, a potem przedszkole więc chorowała jeszcze bardziej. Wtedy tez trochę zmieniliśmy zdanie odnośnie posiadania 2 dziecka. Potem budowa, więc średnio, a potem stwierdziliśmy, że Tosia odchowana, kumata więc chyba maluch niepotrzebny.
Aczkolwiek po cichu powtarzałam ,że wychowanie dziecka w domu, gdzie nie trzeba z wózkiem chodzić po schodach , byłoby super.
No i stało się. Trochę nas to zaszokowało, nie powiem. Na dodatek wszyscy wymarzyliśmy sobie dziewczynkę a tu zonk chłopiec. Kurcze jakoś damy radę. Choć nie powiem, że ciężkie chwile mnie ominęły:(((
Teraz z perspektywy czasu powiem, że jest git. Późne macierzyństwo i spora różnica wieku 7 lat miedzy dziećmi super sprawa. Olo fajnie się chowa choć zdecydowanie inaczej chłopiec niż dziewczynka, ale w życiu wszystkiego trzeba spróbować. No i ta różnica wieku fajna sprawa, Tosia się nim zajmie, nakarmi, ponosi, powozi i nie jest tak absorbująca jak dziecko w młodszym wieku. Wszyscy kochamy Go ogromnie i nie wyobrażamy sobie życia bez Ola. Trochę nas odmłodził))))Wniósł nowe życie do naszego trochę starego, stabilnego.
Wiem, że to moje 2 i ostatnie dziecko i dlatego staram się zapamiętać wszystkie te chwile. Jestem chyba bardziej świadoma wszystkiego jak również tego co mnie czeka. Choć chorób boję się tak samo jak przy Tosi, ale wiem juz teraz że one kiedyś sie kończą i potem jest lepiej.
Cieszę się, że los trochę zdecydował za nas, że moje marzenie się spełniło. Czasem staram się , przypomnieć sobie jak wyglądalo życie nasze bez dzieci. Bylo fajnie, cicho, spokojnie, nic nie ograniczało żadnego wyjścia, można się było wyspać itp. Jednak na wszystko jest w życiu czas i pora. Nie wyobrażam sobie naszego domu bez Naszych dzieci . Kocham je najbardziej na świecie. Współczuje bardzo tym parom lub osobom , które nie mogą mieć dzieci. Nie doświadczą one w życiu tego ,co mnie jest dane.Chyba nie ma w życiu nic ważniejszego i piekniejszego. Dzieci to trochę taki sprawdzian z dorosłości:)))))))

środa, 19 lutego 2014

INTEGRACJA DZIECIĘCA

Dziś odwiedziliśmy z Olem bliźniaki, z którymi syn spędził pierwsze 2 tygodnie swego wcześniaczego życia w szpitalu. O jeny jakie to bobki były, one po 1,200 żywej wagi, Olo 2300-kolos przy nich. A teraz , różnice niewielkie. Olo kilo cięższy, ciut wyższy, no i więcej gadajacy, one zaś włosiate bardziej. Mój syn przy nich to łysOlek..
Integracja w takowym wieku polega na tym, kto weźmie pierwszy zabawkę lub inny ciekawy przedmiot ten nie odda za żadne skarby, chyba że mu wyrwą to ryczy w niebogłosy jak Olo.
Olo wpadł do obcej chałupy , rozejrzał się i rzekł:
"kabi nie ma, pu nie ma"- kabli nie ma, pilota nie ma cóż za dom, wszystko pochowali, nuda, czym się będę bawił. Jakoś dal rade 2 godziny, zaglądał nawet do sypialni jak bliźniaki usypiały. Nie bał się iścć sam. Na każdym zdjęciu widział Tosię , chętnie robił pa,pa, citał i gadał sporo. Zdziwiony był, że dzieci plują przy jedzeniu i nie chcą jeść, on by im tam pokazał jak miski opróżnić:)))))

Także, ten- tego synu,pierwsze spotkanie równolatków zaliczone, że tak powiem na PLUSA. Dumna matka z Ciebie.....

DOPISEK
Żeby nie było synu , że nigdzie nie chodzisz do dzieci. To przypomnę jak byłeś u sąsiadów na sylwestra, gdzie 2 dzieci w twoim wieku była. Wpadłeś i pędem do telewizora i czego tam jeszcze stało (wzmacniacz i jakieś cuda) rozregulowałeś im wszystko w 3 minuty, żadnego programu nie było ani dźwieku. Obciach jak diabli. Sąsiedzi w szoku bo ich syn ma już ten  etap za sobą. Jakoś doszli w końcu do ładu..... i do siebie :) A i jeszcze jako najmłodszy z ekipy pokazałeś wszystkim jak się bączka puszcza -takiego starego typu, którego 1 raz na oczy widziałeś. Tato twój mówi, ze tamci łącznie z Tosią to " ciapaki" ,pokazałeś im klasę. Będą z Ciebie ludzie....

wtorek, 18 lutego 2014

SZPERACZ WKRACZA PO RAZ KOLEJNY DO AKCJI......

Tak, tak niestety znów Olo. Zauważyłam , że ma fazy i dni na pewne rzeczy, niestety te niewskazane
( otwieranie  szafek, kabelki, wywalanie, tłuczenie)
Otóż wczoraj wymontowaliśmy klamkę z szafki kuchennej od drzwiczek barkowych, które są ponad wysokością głowy Olka i ciężko mu je ręką dosięgnąć, jednak daje rade. Tam trzymam niestety leki.....Od soboty walczyliśmy, tłumaczyłam a on rykiem się zanosił jak nie pozwalałam otwierać. Więc koniec. Ciekawe kiedy podpatrzy że można ja otworzyć od dołu.
Dziś był szczyt szczytów w psoceniu a jest 11:00 rano, boje się co będzie dalej , więc zaraz się ewakuuję do mamy.
Zdążyłam przelać zagotowane mleko do słoika (było już zimne) położyłam na ściereczce na blacie. Olo myk pociagnął ściereczką , wszystko się wylało, potłukło, poleciało pod szafki. Miałam nerwa , że szok, 7 rano, kawa stygnie a tu kilo sprzątania. Cóż wina moja. Ogarnęłam bajzel, wstawiam pranie, amba pralka nie chodzi. Na wyświetlaczu kluczyk. HURRRRA synu znalazł blokadę pralki po 3 latach jej posiadania. Tylko co teraz....Dobrze że jest internet.
 Wczoraj stwierdzlismy z mężem, że nasz Tosia w wieku Ola a nawet chyba teraz nie jest tak sprawna fizycznie jak On. Chcieliśmy pooglądać jednym okiem skoki narciarskie. Wiec pomysłowa ja przytargałam konika  bujanego dla Ola. A on myk, myk i na koniku stał a do tego bez trzymanki, no nie.Oprócz tego rewelacyjnie trenuje stanie na głowie. A do tego ida mu wszystkie 3 na raz i tak dziwnie zaciska zęby, z taką siłą, złością. Mąż mówi wtedy :Ma minę zaciętego wieśniaka....." Ja tłumaczę zębami , ale niestety często zaciska szczękę tak jakby chciał rozładować energię, najczęściej wtedy próbuje ugryźć kogoś z nas lub nasze skórzane meble:((((
Ja matka pedagog zastanawiam się czym go zainteresować, lecz niestety wciąż przegrywam z garami, pokrywkami no i kablami niestety.Wszystko jest na sekunde, a potem psucie.
A jak z nim pójdę w obce, nieznane miejsce to nie to samo dziecko. Spokojniutki jak baranek, na krok nie odejdzie i tylko mama mama.
 Ktoś by powiedział, że ja to wszystko zmyśliłam. Niestety mój syn nosi nazwisko po swoim ojcu a to do czegoś zobowiązuje i niekoniecznie do czegoś dobrego. Aż sie po opowieściach teściowej boję co będzie dalej.



wtorek, 11 lutego 2014

GADUŁA

Olo cały czas doskonali mowę. Jest superowy, normalnie można z nim dogadac się.

O: Ama, ama bamama
Ja: Synku będziesz jadł banana?
O: bamama, bamama

Olo zjadł i woła
O: kiii
JA: Synku kiwi chcesz?
O: kiiiiiiiii

Olo wstal i dochodzi do piekarnika i woła
O: ciasio
Ja: Ciasto chcesz synku?
O: ciasio, ciasio

O: Juja
Ja: Gdzie jest synku Jula?
O: babiii(U babci)
Ja: Gdzie jest Tosia?
O: brum, brum
Ja : z kim?
O: tatą

Olo wyciąga stolik z książeczkami
Ja: Synku , po co to wyciagasz
O: CITAM
Ja: zamurowało mnie

Olo fajnie mówi TO Sia  i pokazuje ja na zdjęciach, na pulpicie komputera:)

sobota, 1 lutego 2014

SŁOWNIK PÓLTORAROCZNIAKA

Tak żebym nie zapomniała jak przy Tosi, będę regularnie uzupełniała

mama, mamo
tata, tato
baba
dziadzia
brum, brum
To sia ( 2 razy więcej nie chce)
KU ba ( 2 razy więcej nie chce)
tam
nie ma
chrum chrum
mamo chrum
ti, ti- coś piszczy trzeba wyłączyć-pralka, zmywarka
kijek (serio ) powtarza co się do niego mówi ale zazwyczaj raz a potem nie chce
juba-zupa
e dida- smoczek , z lekka po angielsku, wyrzuca  koło siebie i wrzeszczy e dida
pu-pilot, co dzień po przebudzeniu ściąga pilota z okna
sza(szafa)
oku (odkurzacz)
kabe (kabel),
pi (picie)
oko
ucho
jajo- jabłko
bu- buty, butelka, brudne
pupa
dupa
sisi
bam- upadło, rzuciłem
ama ,ama- jeść
kawa
dom
ciasio- ciasto

MARZEC
siu siu
mucha
Tosia
Masio-Maks
Josia-Zosia
pusia- podusia, paluszek do jedzenia
siuba- śruba
nie cie
titam- czytam
mesio- mleko
kibi- kiwi
bamam- banan
buju- zjeżdżalnia
pruk-pryk
ziupa- zupa
kapa- czapka
buty
di-drzwi
a kuku
koko-kurka
Pins- Prins pies sąsiadów
pici- picie
baja-bajka
oghu-ogórek
Josia- Zosia
cheba-chleb
mogę- np kopnąć cię rano w łóżku :)))
mesio- mleko
pici
jupa-zupa

piątek, 24 stycznia 2014

OLO GADUŁA I GRZEBACZ POSPOLITY

Tak 2 w 1.
Olo gaduła stara się powtarzac co uslyszy:

Ja:Synku weźmiemy odkurzacz i wyciagniemy gilka
On: mówi gilka, gilka ,pędzi do szafy wyciąga, za moment ryczy bo nienawidzi wyciągania gluta
Ja:  mówię: rury nie
Olo: juba nie :)))))

Ja: Olo jestes niegrzeczny
Olo: z uśmieszkiem na twarzy mówi: niu niu

Ja: rozbieram Ola do spania a On podtyka mi nóżki pod nos i mówi : fu, fu


Poza tym mówi początki wyrazów: sza(szafa), odku (odkurzacz), kabe (kabel), pi (picie)
Kiedy mówie idziemy jeść on pędzi do kuchni i wola : ama ama ama
Co dzień na 2 śniadanie zjada całe kiwi i pół jabłka lub całe, banana, gruszkę ale zawsze pierwsze znika kiwi

Grzebie nadal niemiłosiernie, wszystko wyciąga, włazi wszędzie, chodzi po kanapie, fotelach, włazi na półke od laptopa co stoi  za kanapą, na stolik przy kominku, próbuje na krzesła, tryliard razy na dzień zrzuca narzuty z foteli, z łazienki wynosi kosmetyki z szafek. A ja łażę i sprzątam bo można sie o ten bajzel przewalić.
Uwielbia reklamy z dziećmi w ostatnim tyg bardzo Go wciągają.





piątek, 17 stycznia 2014

SZKOŁA W WIEKU 7 LAT U NAS

Świadomie podjęłam decyzję o pójściu do szkoły mego dziecka w wieku 7 lat. Miałam ten komfort i tą możliwość dzięki Bogu.
Jak patrze na ten cały CYRK  związany z reforma oświaty to krew mnie zalewa. Ktoś robi coś , nie wiadomo po co i dla kogo, bo zapewne nie dla dobra naszych dzieci.Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to żeby nasze dzieci zasuwały rok dłużej w robocie i tyrały na nas, pod warunkiem że taką robotę znajdą.
Jako nauczyciel przedszkolny obserwuję jak dużo daje dzieciom ten 1 rok pobytu w przedszkolu. Pomijam już sferę emocjonalna, która ma olbrzymie znaczenie ale chodzi mi o motorykę , umiejętności dzieci, które potrzebują czasu aby  je opanować.
Ja wiem, wiem wszystko, że celowo okrojono w przedszkolach podstawę programowa po to by przekonac rodziców, że w przedszkolu nie robi się nic. Zatem do szkoły należy poslać dziecko bo tam robi się dużooooooooooooo . Tyle, że to dziecko któremu tego roku zabrakło zapierdziela jak dziki bawół w tej 1 klasie by dogonić swych starszych rówieśników. Jeśli jest przeciętne to ma przechlapane. Musi nadrobić to co było w szkole i jeszcze odrobić to co zadane. Tak więc jaki ono ma start-NA SPALONEJ POZYCJIIIIIIIIIIIII. Ale kogo to interesuje, nawet słynną panią super to nie interesuje.A nauczyciele gnają do przodu, bo podstawa, bo program, bo książka, papiery, bo muszą. Nie ma zmiluj.Żyjemy w chorym państwie, absurdów, zakłamania i jednego wielkiego bajzlu nie do garnięcia przez nikogo w chwili obecnej.Pieniędzy szuka się wszędzie, kosztem wszystkich. W myśl przysłowia " po trupach do celu"
Spotkałam się teraz z opinią rodziców, którzy puścili 6 latka do szkoły a teraz okazało się, że on się do niej po prostu nie nadawał. Mówię, mieliście arkusz dojrzałości szkolnej, oni "mieliśmy, ale zrobiony na odwal sie, bo celem przedszkola było wypchniecie 6 latków". I co im pozostaje- orać w dziecko a może zostawić na 2 rok-super rozwiązanie, trauma na całe życie.Premier obiecywał,, dyrektor też mówią mi, a tu lipa, szkoła nie przygotowana. Mówię piszcie do premiera..........I co dziecko chodzi na zajęcia wyrównawcze- mnie kojarzą się one z karą i takimi mniej zdolnymi uczniami a oni zapitalaja w domu z dzieckiem. Urobieni po pachy. A to dopiero 1 klasa, co będzie dalej????????
Moje dziecko mogło z palcem w nosie iść do 1 klasy rok wcześniej, ale po co????????? Chciałam żeby to Ona była ta dobra, żeby ten początek był dla Niej przyjemnością(choć był ciężki, bo zmiana totalna środowiska i całego trybu dnia).
Teraz patrząc z perspektywy czasu wiem, że była to trafna decyzja. Mam poczucie i wiem to, że moje dziecko jest bardzo dobre w swojej klasie, że dla Niej był to ten właściwy moment, że nie odebrałam jej dzieciństwa , że nie będzie zapieprzała o rok dłużej w tym durnym kraju dla którego nawet dziecko jest nikim i należy odebrać mu ten rok dzieciństwa i "orać " w nie od małego.
Ja wiem , że Polska to biedny kraj , że w innych krajach tez dzieci idą do szkoły od 6 roku życia, ale u nas było od zawsze od 7 i było to dobre, po co niszczyć coś co ma sens i się sprawdzało. Po zatym czy my musimy patrzeć na innych, już zaczerpnęłiśmy "bezstresowe wychowanie" od USA , które czkawką nam się odbija. Bądźmy sobą.Tak samo jak wprowadzenie gimnazjów, udowodniono, że kolejna głupota.Poza tym badania pokazują , że w tym roku szkolnym o wiele mniej rodziców zdecydowało sie na posłanie 6 latka do szkoły. Ale oczywiście nikt o tym nie mówi bo po co.
Wiem ,że sa rodzice zadowoleni  z faktu poslania 6 latka do szkoły, być może super trafili, maja zdolne dziecko, albo niezadowoleni byli z przedszkola, lub rozwiązuje im to logistyczne problemy?????Nie wiem czym sie kierowali. Za to wiem czym ja się kierowałam. Nigdy w dotychczasowym życiu nie czułam sie tak dumna z trafnie podjętej decyzji.
Biedny mój synek tylko, niestety będzie musiał iść w wieku 6 lat do szkoły, może załatwię mu opinię????????że emocjonalnie nie dorósł?????? Tylko dziwnie czułby sie w klasie 6 latków jako 7 latek.
Wiem jedno tym którzy kręcą, matacza w tym kraju żyje sie łatwiej i trzeba z nich brać przykład. Jak to mówią "Trzeba doić ten kraj na każdym kroku , bo inaczej on wydoi nas"

środa, 15 stycznia 2014

TOSIA, I SEMESTR II KLASY

Moja zdolniacha. Jestem z niej dumna. Wypadła rewelacyjnie , wszystko naj. W moim odczuciu - może zbyt wymagajaca jestem, aż tak naj jej bym nie oceniła. Być może rzeczywiście na tle klasy wypada b. dobrze, a byc może nauczycielka pracuje z nimi 2 miesiąc i dobrze nie zna dzieci i kierowała się opinia poprzedniej Pani????
Czepiam się tego że:
-siada do lekcji i czasem nie wie o co chodzi w poleceniu, fakt czasem ja nie wiem o co w poleceniu chodzi jest tak zagmatwane
-zadania z matmy nie sa rewelacyjnie robione, myli mnożenie z dzieleniem, tzn nie wie kiedy jakie działanie wykonać, ale są to poczatki dopiero
-czasem pomyli coś zwłaszcza jak robi na świetlicy, ktoś jej źle podpowie a ona sama nie zastanowi się tylko byle szybciej Np "w kopalni soli pracują SOLIŚCI..."
- te nerwy kiedy szlaczek jej nie wychodzi doprowadzają mnie do szału, mówię więc "zrób tak jak umiesz a jak nie umiesz powiedz to Pani", oczywiście wina jest Pani, książki,taty ,moja. Nie rysuję, nie piszę za nią.
A tak naprawdę, to rzeczywiście mało błędów robi, ładnie czyta no chyba jest super tylko ja pewnie upierdliwa.
Fakt mimo, iż sama pracuje z dziećmi przedszkolnymi nie mam parcia aby moje dziecko było geniuszem. Nie cisnę, nie siedzę wieczorami i każę kuć, czytać itp,nie ćwiczę matmy, nie mam wygórowanych ambicji żeby była wygadana z angielskiego. Czasem mam wrażenie że naprawde zbyt mało z nią ćwiczymy i pracujemy.Pozwalam na to co chciałaby robić, wiem że daje sobie dobrze radę w szkole wiec chodzi na dodatkowy taniec. Póki może, póki jej się podoba i chce i nie ma dużo  nauki  takiej jaka zaczyna się od 4 klasy, niech robi to co sprawia jej przyjemność. Znam rodziców, którzy "piłują " swoje dzieci od początku szkoły ponoć żeby "wyrobić dobre nawyki" mimo że ich dzieci są naprawdę niezłe. Widocznie moja Tosia jest  bardzo mądra i zdolna:))))))))))Niech ta szkoła na początku kojarzy jej sie z przyjemnością, zabawa. Myślę, że na razie tak jest , bo nie mogła doczekać się po świętach kiedy do niej pójdzie,..
Oprócz tej super nauki, moje dziecko to klasyczny nerwus, narwaniec i krzykacz. Walczymy z tym na każdym kroku, nawet wypracowaliśmy wspólnie system buziek za "tygodniówke", której od jakiegoś czasu nie dostaje ponieważ zachowanie pozostawia czasem wiele do życzenia..Np akcja poranna, "tata daje  Tosi banana do szkoły, ten nie mieści się do pudelka" awantura na 100 fajerek bo mógł tata go skrócić, obciąć ona oddzielnie go nie weźmie, darcie, mimo próśb i upominań moich i ojca. Ojciec stwierdza że pojedzie sama PKSem, ja wkurzona mówię że wywalę za mały plecak i pudełko. Zaczyna się przepraszanie i płacz jak zwykle. Oczywiście każdy z nas ma przewalony poranek i to poniedziałkowy...........Chyba jakiś bunt 9 latka się zaczyna..........
Oluś też od kilku dni daje "czadu" otwiera szafkę z ikei której nie mógł i wynosi kabelki, sprzęcik komputerowy. Nic nie działa na niego a ni prośby ani podniesiony głos. Robi swoje. Notorycznie wyłącza mi komputer, nic go nie interesuje z zabawek, klocki rozwala, psuje.Jak mówię"niu niu jesteś" to on do mnie z uśmieszkiem "cacy, cacy" i po główce się klepie. Wczoraj w sklepie Pani do niego  z zachwytem "o jaki ładny chłopczyk itp" a Olo jej na to "dupa, dupa,dupa" Cudnie się poczułam, ale cóż ja mogę kiedy on tak uwielbia wymawiać te sylaby:))))))))))))
Będzie z niego kwiatek , oj będzie.

wtorek, 7 stycznia 2014

MOWA ROCZNIAKA

Mówią, ze z mową u chłopców może być różnie. Ponoć wolniej, gorzej. Olo mój kochany peple non stop, chyba z racji tego ze my dużo gadamy. Fakt nawija po swojemu , ale jak siedzę z nim w domu to rozumiem o co mu chodzi. Ale niektóre słówka zaczynają przypominać coraz bardziej  mowę ludzką:))))))
-kum kum
-am ama-jeść
-oko oko- oko pokazywane zazwyczaj na żabce
-ogchórek- ogórek
-di- drzwi
-niu niu- niu niu , nie wolno
-ti ti- pika mikrofala, zmywarka, pralka należy wyłączyć natychmiast
-koło- koło
-jajo-zazwyczaj jabłko, ale i jajko
-brumbrum-jedziemy autem
pomijam oczywiście: mama- mamo, baba , tata-tato
 Niby nie dużo ale zawsze trochę. Oczywiście do tego peplamy non stop w swoim języku czasem dla nikogo nie zrozumiałym:(
Od dziś wpadamy w normalny rytm dom my-szkoła Tosia- praca tata. Przez te kilka wspólnych dni w domu, częste wyjazdy, Olo rozbrykał się znacznie i "wypadł trochę z codzienności". Musimy się znów ułożyć.
Moja Tosia kochana od kilku dni ma problemy z zasypianiem. Tłucze sie po łóżku, niezaleznie czy pójdzie spać o 8,9 czy 10 potrafi 2-3 g zasypiać, przychodzi z płaczem że spac nie może. Do tej pory starczyło przy niej ok 30 min posiedzieć i można było iść, a teraz nie pozwala, tak czujnie spi. Nie pomaga czytanie książki które dotychczas ja usypiało, oglądanie bajek. Wczoraj liczylyśmy w myślach i zasnęła szybciutko. Nie wiem co jest przyczyną. Ponoć nie boi się niczego. Ale jak przychodzi pora spania, to stres , nerwy, że nie uśnie. Massakra. Poczytałam w necie i ponoć mogą być to też niedobory żelaza......