- Jestem cholernie niezdycydowana i w związku z tym trudno podejmować mi decyzje , co wkurza mnie samą niemiłosiernie
- Jak już podejmę decyzję to się potem 100 tysięcy razy zastanawiam czy jest dobra i nawet potrafię ją zmienić jeszcze kilka razy
- Czepiam się pierduł
- Mam ciężki charakterek i lubię jak wszystko idzie po mojej myśli
- Lubię porządek w domu ale nie przesadny
- Nie lubię kupować sobie butów , patrz pkt 1 i ciuchów też średnio, mój mąż jak idę na zakupy mówi że mam nie wracać bez niczego bo często tak się zdarza
- Lubie łazić po sklepach , co by przeczyło pkt 6 , kocham wyprzedaże
- Mam schizę na punkcie swoich dzieci i ich chorób (ponoć potrafię im wmówić chorobę)
- Lubie mieć wszystko poukładane, usystematyzowane, wiedzieć co, gdzie , kiedy o której
- Nienawidzę prasować
- Lubię sobie ciągle coś podjadać, skubać
- Kocham bezzębne uśmiechy mego syna
- Uwielbiam patrzec jak rosnie moja córka i żaluję ze teraz mam mniej czasu dla niej
- Lubie podczytywac inne blogi
- Wkurza mnie nasza służba zdrowia do potęgi
- Wkurza mnie, ze nie ma leku na raka i wiele ludzi a zwłaszcza malych dzieci odchodzi bo nie ma dla nich ratunku, albo muszą szukac możliwości leczenia poza Polską i zbierac na ten cel pieniądze
- Nie mogę darować sobie że druga ciążę dałam poprowadzić tej samej lekarce co pierwsza , którą poprowadziła super a tym razem mnie olała, mimo tego że brała niezłą kasę
- Nie mogę uwierzyć , że mamy swój domek poza miastem HURRRA
- Mam manię patrzenia w przeszłość i rozpamiętywania tego co było, minęło- bez sensu , zamiast cieszyć się tym co mam tu i teraz
- Wkurzam się jak Olek płacze bez przyczyny i nie mogę go uspokoić
- Czasem mam "czarne myśli" że coś mi się stanie i nie zobaczę jak dorastają moje dzieci
- Jestem pesymistką ;)
- Bardzo bym chciała dobrze wychować swoje dzieci, żeby miały dobry kontakt ze sobą nie tylko "od święta" i mogły na siebie zawsze liczyć
- Chciałabym mniej się martwic
- Chciałabym umieć cieszyć się tym co mam
- Wkurza mnie moja teściowa , gdy mówi do Olka "co ta matka ci robi, po co tak trzęsiesz tym dzieckiem, daj babcia ponosi, on na pewno jest głodny", mam wrażenie że wie wszystko lepiej mimo iż jestem stara babą i matka po raz drugi czuje się jakbym robiła ciągle coś nie tak, źle. W sumie powinnam się do tego przyzwyczaić z Tosią było tak samo.
- Gdybym mogła cofnąć czas to chciałabym , żeby mój tata mógł się cieszyć swoimi wnukami :(
- Martwi mnie , że czas tak szybko pędzi
- Wkurzam się, bo mimo, iż widzę swoje słabości i wady to nie potrafię z nimi skutecznie walczyć
- Właśnie dowiedziałam się, że moja mama we wtorek 29 jedzie na 4 tyg do sanatorium, będziemy musieli dać jakoś radę z Tosią , szczęście że zahaczy o 2 tyg ferii UFFFF
- Olo własnie puścił 2 pawiki i się martwię czy czasem nie załapał czegoś w niedzielę ODPUKAĆ albo coś w moim mleku nie tak?
- W związku z powyższym musialam wykonac pranie nr 3 dzisiejszego dnia
- Zazdroszczę ludziom optymizmu
- Zaczynam powoli myśleć o wakacjach, znów najprawdopodobniej nasza dziura chłapowo? ponieważ Tosia czuje się tam najlepiej i my chyba też
- Moim marzeniem jest mieć domek drewniany nad morzem , tak na wakacje, a może kiedys kilka domków.....
- Cieszę się, że moja mama bardzo zaangażowała się w opiekę nad Tosią, naprawdę mogę na nią liczyć
- Wzruszają mnie ludzkie historie, te trudne, zwłaszcza blog Chustki dal mi wiele do myślenia
- Maruda ze mnie straszna
- Wkurza mnie bałagan u Tosi w pokoju i to, że nie umiem z tym walczyć skutecznie, aczkolwiek nie powinien bo jako dziecko miałam taki sam:)
- Mam świadomość tego, że się starzeję i przeraża mnie to. Szczególnie widzę to po dzieciach, Oluś to moje ostatnie dziecko i co dalej???? One będą tylko rosły a mnie będzie przybywało lat
- Lubię mieć pieniądze ale nie lubię ich wydawać, zgodnie z mądrością mego ŚP Taty "kto nie oszczędza ten nic nie ma"
- Jestem w szoku i dumna z siebie , ze przy przeprowadzce potrafiłam się spiąć, pozamawiać sprzęt AGD , ogarnąć temat mebli , urządzania i nawet nieźle mi chyba to wyszło, przynajmniej ja się dobrze czuję w swoim domu:)
- Lubie wykorzystywać nowe przepisy w kuchni aczkolwiek preferuję kuchnię tradycyjna, żadne tam raki , ślimaki i suszi
- W tamtym roku nauczyłam się robić pierogi a na święta to nawet ruskie zrobiłam
- Podziwiam za odwagę ludzi , którzy kilka lat temu pobrali kredyty we frankach na budowę domu a teraz mają kosmiczne sumy do spłacenia. Teraz to im współczuje
- I znów zagwostka Kiedy zrobić Olkowi chrzciny? Chyba latem jak będzie ciepło
- Współczuje moim koleżankom, które nie maja męża, dzieci, cóż one mają za życie
- Moją słabością są ciuchlandy, uwielbiam grzebać, niestety teraz Olo za mały, ale niech się tylko ociepli
- Kurcze, jak ciężko napisać 100
- Wkurzyłam się trochę na nauczycielkę Tosi , zrobiła klasówkę mała rozżalona bo dostała 4 za coś czego kobieta nie ćwiczyła z nimi i nie kazała powtórzyć , chyba porozmawiam sobie z nią na ten temat
- Też jestem nauczycielem , więc tym bardziej jestem wkurzona na pkt powyższy
- Odstresowałam się ciut wczoraj na zakupach, ale nastresowalam u dentysty
- Ze stawami biodrowymi małego ok, więcej szykowania i jazdy a badanie 30 sek, eh Polska służba zdrowia
- Zakopałam się wczoraj wyjeżdżając z młodym na badanie, miałam nerwy, które odreagowałam na mężu a właściwie to sama sobie winna jestem
- Jutro zamierzam sprzątać Tosi pokój, ale nie wiem co z tego wyjdzie, bo nienawidzę tego robić
- Młody chrapie koło mnie jak mały parowóz, zostało mu to po ostatniej chorobie, ponoć normalne aczkolwiek nie dla mnie
- Kocham Olusia za to, że pięknie przesypia nocki(obym nie zapeszyła), jak zasypia o 7-8 to budzi się koło 3 i potem 6, tak można żyć
- W tej całej pisaninie mogę się powtórzyć, bo piszę to już 3 dzień chyba
- Zamierzam w weekend pobuszowac jeszcze na wyprzedażach
- Tosia ma nową koleżankę w klasie z którą siedzi, początkowo była do niej nie przekonana a teraz szczęśliwa, wiem że to dla niej bardzo ważne , więc tez się cieszę
- Cieszę się, że mam dom, męża, dzieci i normalną rodzinę
- Jak mam jakiś problem albo do podjęcia decyzję to truję 100 razy na ten temat, aż mnie własny mąż nie słucha
- Powinnam odkurzyć, ale mam jakiegoś lenia, przecież siedzę w domu to full czasu mam
- A i prasowanie wylatuje z szafy, przydałaby się jakaś etatowa prasowaczka
- Młody od kilku dni ma jakieś nerwy dziwne, drze się tak , że nie idzie go okiełznac , normalnie furii dostaje, oj będzie z niego złotko
- Staram się wsłuchiwać w moje dzieci i obserwować je uważnie, zwłaszcza młodego, tak więc furia od tego jak jest głodny, chce mu się spac albo ręka nie trafia do paszczy
- I znów doświadczenie uczy, że na wszystko przyjdzie czas w odpowiednim momencie, tak więc młody od 2 dni pięknie dźwiga główkę leżąc na brzuszku
- Muszę kupić witaminki, bo od karmienia piersią lecą zęby że szok, niedługo będę na sztuczną szczękę pracowała:)
- Nie cierpię jak Tosia ryczy bez powodu i wymusza
- Mój mąż stwierdził ostatnio ,że dzieci mają charakterek mój a urodę po nim, a guzik Tosia może i prawda ale ja wierzę że Oluś będzie mój z urody
- A swoją drogą to mąż jako dziecko miał okrutny charakterek i to pewnie dzieci mają po nim, choc ja miałam nie lepszy, więc cóż chcieć od własnych dzieci
- Pamiętam z dzieciństwa zapach świąt, te paczki ze słodyczami, mandarynki, orzechy to czego nie było na co dzień tylko od święta. Uwielbiałam to
- Bardzo ale to bardzo brakuje mi mojego taty
- Nie mam ręki do kwiatów za diabła, wszystko mi usycha
- Do iglaków w ogrodzie też, jakieś brązowe są cały rok
- Może zaliczę malutki spacerek dziś z młodym....
- Lekarka Tosi zawsze mi mówiła, że jak urodzę 2 dziecko, to dam Tosi spokój bo ciągle się czegoś czepiam chorobowego u niej i to jest prawda. Ostatnio jak byłam zbadać Olka to lekarka mówi "pokaż się Tosiu" a ja na to -jej przejdzie, ona jest silna
- Ale zdrowie moich dzieci to priorytet i nigdy się nie przestane tym martwić
- Jakbym zaczęła pisać ile Tośka nam chorowała przez 4 lata to skończyłabym na kilku rodziałach i wydala pokaźną książkę
- Przekonałam się, że żeby dobrze leczyć dziecko trzeba robić to prywatnie i tak za nim doszliśmy do przyczyn chorowania bezustannego naszej córki wydaliśmy niezła sumkę przez 5 lat a potem przez miesiąc całą moją 13 pensję- nie małą. Bo Polska słuzba zdrowia to durnota, leczymy wszystkich tym samym a antybiotyk to złoty środek na wszystko
- W aptece powinnam mieć złota kartę klienta w tamtym okresie, patrz pkt powyższy
- Wczoraj przeczytałam ,że istnieje coś takiego jak KRIOPREZERWACJA, TZN ZAMRAŻANIE PO ŚMIERCI LUDZKIEGO CIAŁA NP. PO CIĘŻKIM RAKU I CZEKANIE AŻ WYNAJDĄ ZA KILKANAŚCIE LAT CUDOWNY LEK NA NIEGO, WTEDY PRZYWRÓCĄ ORGANIZM DO ŻYCIA I UZDROWIĄ GO
- Mój mąż twierdzi, ze to bzdura , bo robią to u Ruskich więc niewiarygodne no i w USA
- A swoja droga to chyba bym tak chciała
- A w ogóle to chcę być skremowana
- Już do 100 blisko,
- Lubie pić kawę rano w łóżku i czasem ją rozlewam na siebie
- Zazdroszczę ludziom w życiu zdecydowania i tego, że wiedzą czego chcą
- Choć mój mąż podejmuje takie właśnie szybkie decyzje i potem ponosi ich konsekwencje, co mnie wkurza
- Bo on jest prędki w decyzyjności a ja ślimak
- Aczkolwiek potrafię nim tak skołować i zasiać niepewność zwłaszcza jeśli chodzi o stan zdrowi dzieci, że sam zaczyna się zastanawiać
- Kiedyś przy Tosi lekarka powiedziała ,że powinnam się nauczyc ja osłuchiwać i móc wypisywać recepty i wcale bym z nią nie przychodziła, taka ze mnie dokładna matka
- W związku z powyższym mąż mój chciał mi zafundować medycynę:) SERIO jak bym tylko wyraziła aprobatę to na pewno by to przeszło, tylko ze ja za stara już jestem
- Może któreś z moich dzieci będzie lekarzem, ale wtedy nie będzie chciało mnie zapewne leczyć
- Nigdy nie odważyłam się ufarbować sobie włosy nawet na własny ślub, żal mi bo mam fajne cieniowane zwłaszcza latem jak jest dużo słońca, niejedna fryzjerka myślała że farbuje
- Chciałabym wykorzystać swój czas maksymalnie, tak by być szczęśliwa i niczego nie żałować ale z moim usposobieniem to nie łatwe zadanie
- Podziwiam zatem dorosłych ludzi, którzy podejmują wyzwania jakich ja bym się nie podjęła
- Kiedyś lubiłam czytać książki a teraz nie nawidzę, nie mogę się skupić na tym co czytam
- Nie ciągnęły mnie wyjazdy w góry i na narty zresztą męża tez, zatem na ferie nie jedziemy. Jak byliśmy kiedyś w górach latem 1 tydzień to się wynudziliśmy jak mopsy. Nie lubimy łazić, my z tych co preferują bierny wypoczynek
- To juz jest konie, nie ma już nic......
piątek, 25 stycznia 2013
100 myśli
wtorek, 22 stycznia 2013
ZIMA, ZIMA, ZIMA
Po woli mnie zaczyna wkurzać ten śnieg. Nie za bardzo idzie wyjść na spacerek bo -8, -9, więc albo przy okienku werandowanie , albo do auta i gdzieś czmychnąć. Po za tym mimo odsnieżonej drogi u nas z wózkiem chyba nie da rady. Ale niestety zasypało nam wieś fest i trochę mam obawy przed wypadem do miasta z małym. Tak więc siedzimy w domu i po woli dostaję szału z nudów. Nie lubię takiej bezczynności i nic nie robienia ( tzn nie robienia nic oprócz opieki nad małym) . Tak więc wczoraj z nudów odśnieżyłam auto i trochę terenu wokół domu. Jutro mamy kontrolną wizytę stawów bioderkowych więc wyruszamy ( o ile nam się uda wyjechać).
Mój syn się zmienia - dorośleje chyba.
-Nie lubi już leżeć , bo najfajniej jest siedzieć,
-Na brzuchu nie lubi leżec , chociać wczoraj jak udało mu się zassać kciuk to leżał 10 minut ponieważ bardzo dobrze kanapa przytrzymywala mu tego kciuka i było git, ale o unoszeniu głowy i rak nie było mowy
-Ślini się przeokrutnie , body, bluzeczki są całe mokre
-Straszne ma nerwy jak czegoś nie może złapac, wziąść do buzi, wrzeszczy, krzyczy okropnie
- Nienawidzi być przykrywany, ściągnie wszystko jak się tylko uda
-Czasami dopada go atak płaczu, i nie idzie go uspokoić, szczerze to nie wiem o co wtedy chodzi (ostatnio w niedziele u teściów), jest najedzony, przewinięty , może śpiący?
- A teraz pochrapuje kolo mnie , bo zrobił ogromną k... taką aż po szyję, serio cały był do kąpieli
- Fajnie śpi w nocy - 5-8 godzin, wczoraj zasnął o 7 a obudził się na karmienie 2:30
Wczoraj naczytałam sie co powinien robić 5 miesięczny bobas i martwi mnie trochę , że Olek nie przekręca się na boki leżąc, nie leży na brzuchu i z tej pozycji nie unosi głowy. Wiem że jest wcześniakiem i ma prawo być ciut wolniejszy , ale ja bym chciala żeby robił wszystko książkowo. Wiem że to nierealne bo nawet zdrowe dzieci idą swoim trybem , czego doswiadczyłam na przykladzie Tosi. Cóż matki mają schizę na punkcie dzieci, nawet przy drugim dziecku też.
Mój syn się zmienia - dorośleje chyba.
-Nie lubi już leżeć , bo najfajniej jest siedzieć,
-Na brzuchu nie lubi leżec , chociać wczoraj jak udało mu się zassać kciuk to leżał 10 minut ponieważ bardzo dobrze kanapa przytrzymywala mu tego kciuka i było git, ale o unoszeniu głowy i rak nie było mowy
-Ślini się przeokrutnie , body, bluzeczki są całe mokre
-Straszne ma nerwy jak czegoś nie może złapac, wziąść do buzi, wrzeszczy, krzyczy okropnie
- Nienawidzi być przykrywany, ściągnie wszystko jak się tylko uda
-Czasami dopada go atak płaczu, i nie idzie go uspokoić, szczerze to nie wiem o co wtedy chodzi (ostatnio w niedziele u teściów), jest najedzony, przewinięty , może śpiący?
- A teraz pochrapuje kolo mnie , bo zrobił ogromną k... taką aż po szyję, serio cały był do kąpieli
- Fajnie śpi w nocy - 5-8 godzin, wczoraj zasnął o 7 a obudził się na karmienie 2:30
Wczoraj naczytałam sie co powinien robić 5 miesięczny bobas i martwi mnie trochę , że Olek nie przekręca się na boki leżąc, nie leży na brzuchu i z tej pozycji nie unosi głowy. Wiem że jest wcześniakiem i ma prawo być ciut wolniejszy , ale ja bym chciala żeby robił wszystko książkowo. Wiem że to nierealne bo nawet zdrowe dzieci idą swoim trybem , czego doswiadczyłam na przykladzie Tosi. Cóż matki mają schizę na punkcie dzieci, nawet przy drugim dziecku też.
DZIEŃ JAK CO DZIEŃ
Zima nas rozpieszcza w tym roku.Za oknem pięknie, biało,najbardziej cieszy się Tosia, bo weekendy są sankowe. My z Olusiem wygrzewamy się w domku, trochę werandujemy przy oknie i wozimy samochodem jak jest potrzeba. Trochę za chłodno w -7 bysmy się wietrzyli. Po ostatniej chorobie mam trochę obawy przed spacerkami, ale jak temp podskoczy ciut to znów zaczniemy.. Olek leży koło mnie i drzemie. I tak płynie dzien za dniem , oby do wiosny......
wtorek, 15 stycznia 2013
TOSIA
Gdzie się podziała ta moja mała córeczka....
To już duża dziewczynka, która za chwile skończy 8 lat. Jeny jak ten czas ucieka. Ostatnio złapałam sie na tym , ze porównuję ją ciągle do małego Olka i większości rzeczy z okresu niemowlęctwa niestety nie pamiętam już. Mam nadzieję, ze to nie skleroza mnie dopadło, choć w moim wieku może być to możliwe:)
Tosia od tego roku chodzi do szkoły i niestety ponieważ ja siedzę z młodym na "wsi" to wozi ja tata a zabiera babcia i potem z tata wracają do domu. Zatem czasu w tygodniu mamy niewiele dla siebie, jedynie późne popołudnia od 17 no i czasem środy do 11 jeżeli młody zdrowy i mogę ją zawieźć do szkoły.
Początki szkoły były średnio ciekawe. Akurat tydzień przed rozpoczęciem roku wylądowałam w szpitalu a 1 września urodziłam. Tak więc zabrakło mnie w ważnym dla mej córki momencie( co przeryczałam okrutnie) ale tata dzielnie mnie zastąpił i świetnie dali radę. Potem jazdy do Olka do szpitala , nowe środowisko dało o sobie znać.Ze spokojnej, ułożonej dziewczynki zrobił się niezły charakterek, który na szczęście powraca do stanu pierwotnego. Ogólnie Tocha ze szkoły zadowolona bo na 27 dzieci 21 dziewczynek w klasie więc bawić i szaleć się jest z kim. Początkowo były problemy z odrabianiem lekcji( bo mi sie nie chce, dlaczego musze) i średnie poczucie jaką ocenę dostane ( 4 czy 6 żadna różnica) Teraz już wie że 6 to super i naprawdę nieźle jej idzie , zwłaszcza angielski i matma. A tak moim zdaniem , to zadają b. dużo w szkole, dziecko siadając o 17 do lekcji kończy je po 19. Zwłaszcza Pani lubi zadawać dużo w środy gdy kończą o 15:30 a w czwartek na 8 rano. 2 strony w zeszycie, 4 strony w książce po 3-4 ćwiczenia na każdej, do tego wysłuchanie opowiadania i narysowanie obrazka.Najgorzej nienawidzi pisania literek bo trudno dziecku napisać np. 20 E identycznych a Pani sie czepia jak krzywo.Ale po woli wychodzimy na prosta , młoda stara się robić lekcje u babci więc mamy więcej czasu w domu dla siebie.
Obecnie jest na etapie "zbieram buźki wesołe na urodziny a Agatce" . Otóż spisalismy kontrakt jak nas trochę zaniepokoiło jej dziwne zachowanie (krzyczenie na nas, płacz, wrzask). 6 miesięcy zbiera wesołe buźki, jesli połowa bedzie wesołych ma urodziny w Agatce. Agatka to figloraj dla dzieci. I to ja motywuje niesamowicie , bo idzie jak burza , w grudniu tylko 1 smutna.
A tak okiem matki to dziecko mi sie zmienia, czasem nie wiem czy to dziecko czy jakas mała nastolatka. Grzywkę kazała sobie wyciąć, włosami zarzuca, maluje się (oczywiście w weekend dziecięcymi malowidłami), raz lubi Hello Kitty a raz Monster High. A i bardzo lubi pieniążki, ostatnio wygrała 4 w lotka 9183 zł) i ponoć zbiera na tableta:)
Reasumując:
Tosia- wygląd tatusia, charakterek mamusi.
To już duża dziewczynka, która za chwile skończy 8 lat. Jeny jak ten czas ucieka. Ostatnio złapałam sie na tym , ze porównuję ją ciągle do małego Olka i większości rzeczy z okresu niemowlęctwa niestety nie pamiętam już. Mam nadzieję, ze to nie skleroza mnie dopadło, choć w moim wieku może być to możliwe:)
Tosia od tego roku chodzi do szkoły i niestety ponieważ ja siedzę z młodym na "wsi" to wozi ja tata a zabiera babcia i potem z tata wracają do domu. Zatem czasu w tygodniu mamy niewiele dla siebie, jedynie późne popołudnia od 17 no i czasem środy do 11 jeżeli młody zdrowy i mogę ją zawieźć do szkoły.
Początki szkoły były średnio ciekawe. Akurat tydzień przed rozpoczęciem roku wylądowałam w szpitalu a 1 września urodziłam. Tak więc zabrakło mnie w ważnym dla mej córki momencie( co przeryczałam okrutnie) ale tata dzielnie mnie zastąpił i świetnie dali radę. Potem jazdy do Olka do szpitala , nowe środowisko dało o sobie znać.Ze spokojnej, ułożonej dziewczynki zrobił się niezły charakterek, który na szczęście powraca do stanu pierwotnego. Ogólnie Tocha ze szkoły zadowolona bo na 27 dzieci 21 dziewczynek w klasie więc bawić i szaleć się jest z kim. Początkowo były problemy z odrabianiem lekcji( bo mi sie nie chce, dlaczego musze) i średnie poczucie jaką ocenę dostane ( 4 czy 6 żadna różnica) Teraz już wie że 6 to super i naprawdę nieźle jej idzie , zwłaszcza angielski i matma. A tak moim zdaniem , to zadają b. dużo w szkole, dziecko siadając o 17 do lekcji kończy je po 19. Zwłaszcza Pani lubi zadawać dużo w środy gdy kończą o 15:30 a w czwartek na 8 rano. 2 strony w zeszycie, 4 strony w książce po 3-4 ćwiczenia na każdej, do tego wysłuchanie opowiadania i narysowanie obrazka.Najgorzej nienawidzi pisania literek bo trudno dziecku napisać np. 20 E identycznych a Pani sie czepia jak krzywo.Ale po woli wychodzimy na prosta , młoda stara się robić lekcje u babci więc mamy więcej czasu w domu dla siebie.
Obecnie jest na etapie "zbieram buźki wesołe na urodziny a Agatce" . Otóż spisalismy kontrakt jak nas trochę zaniepokoiło jej dziwne zachowanie (krzyczenie na nas, płacz, wrzask). 6 miesięcy zbiera wesołe buźki, jesli połowa bedzie wesołych ma urodziny w Agatce. Agatka to figloraj dla dzieci. I to ja motywuje niesamowicie , bo idzie jak burza , w grudniu tylko 1 smutna.
A tak okiem matki to dziecko mi sie zmienia, czasem nie wiem czy to dziecko czy jakas mała nastolatka. Grzywkę kazała sobie wyciąć, włosami zarzuca, maluje się (oczywiście w weekend dziecięcymi malowidłami), raz lubi Hello Kitty a raz Monster High. A i bardzo lubi pieniążki, ostatnio wygrała 4 w lotka 9183 zł) i ponoć zbiera na tableta:)
Reasumując:
Tosia- wygląd tatusia, charakterek mamusi.
Olek
Oluś to 4 miesięczny bobas. Właściwie powinien mieć 3 miesiące, ale trochę się pospieszył i w związku z tym zyskał miano wcześniaka, jako urodzony w 34 tyg ciąży. A jak to z wcześniakiem bywa po 3 tyg mogliśmy dopiero zabrać go do domu. Najpierw zapalenie płuc , potem trening nauki jedzenia i wreszcie razem. Teraz leży koło mnie i miałam nadzieję, że śpi po długiej bitwie "nie zasnę na pewno mamo" okupionej morzem łez, cichaczem podgląda co robię. Jak na swoje 4 miesiące jest silnym chłopcem i w niczym nie przypomina wcześniaka. Pięknie siedzi, lekko podpierany , a podając mu swoje palce dźwiga się niesamowicie. Na brzuchu nie lubi leżeć, wkurza się niesamowicie. Zaczynają interesować go zabawki,stara się je złapać i czasem udaje mu się utrzymać w rączce. Uwielbia swoje rączki , trafia nimi już do buzi i delektuje się niesamowicie, wylewając przy tym potok śliny.Je właściwie nieregularnie, bo w dzień czasem co 2-4 godzin około 120 maminego mleka. Jak tylko się obudzi trzeba wstawiać mleko bo za chwilę wrzask niemiłosierny. W nocy potrafi przespać 7 godzin. Karmie go swoim mlekiem ale odciągniętym do butelki, ponieważ tak uczy się jeść wcześniaki. Olo załapał jak jeść z piersi ale wkurzał się niesamowicie bo za wolno, bo za mało, więc zrezygnowałam , bo szybciej idzie butelką. Jak jest wyspany, najedzony i nie męczy go brzuszek to chłopak na medal, wesoły, gada, śmieje się, nawet sam się zajmie sobą. Nasz syn ma 2 łóżeczka ale z żadnego nie korzysta.Chyba z wygodnictwa rodziców. Bo na początku jadł co 2-3 g w nocy i niestety nie chciał zasypiać 1-1,5 g walczyliśmy. Wygodniej było w łóżku kolo nas dać mu smoka i tak zostało do dziś niestety. ale nie wiem na jak długo bo Oluś wyczynia takie akrobacje od 2 tyg, że totalnie mam skopane plecy albo brzuch, a mąż dostaje głową w brzuch lub plecy, bo młody śpi na swojej podusi w poprzek.
Obecnie syn jest w fazie "dużo mi się odbija i trawię ekspresowo"
Niezależnie od tego czy odbije mu się po jedzeniu kilka razy potrafi mu sie po 2 godzinach też siarczyście odbić, załatwiając przy tym nasze sweterki, bluzeczki a nawet potrafi wlać mamie za stanik- taki spryciarz.
Trawienie od 2 tyg tez ekspresowe, słychać jak mu pracują jelita i jest plusk i mamy wszystko w pampersie.Czasem 8 razy na dobę po każdym karmieniu a czasem tylko 2.Powiem szczerze że jestem w szoku bo do ukończenia 3 miesięcy Olek załatwiał się czasem raz na 4-7 dni,ale odkąd musiał wziąść antybiotyk wszystko się zmieniło, na lepsze?, na gorsze?. Tak więc przebieramy się kilka razy dziennie i pralka tez ma co robić. Zapomniałabym , Olo jest na etapie nauki przez starszą siostrę. Pobiera regularne lekcje "Uczymy się trzymać grzechotkę" co już opanował, a teraz doskonali umiejętność "przełóż grzechotkę do drugiej rączki". Okiem obserwatora wygląda to niezwykle zabawnie, bo młody jak widzi Tosię to wpatrzony w nią jest jak w obraz i słucha z takim zainteresowaniem jak ona mówi do niego,że boki można zrywać
Reasumując:
Oluś- charakterek taty , wygląd mamy (tak stwierdziliśmy my rodzice). Musi mieć wszystko na już, na teraz.
Kochany nasz śmieszek, do zacałowania .
Obecnie syn jest w fazie "dużo mi się odbija i trawię ekspresowo"
Niezależnie od tego czy odbije mu się po jedzeniu kilka razy potrafi mu sie po 2 godzinach też siarczyście odbić, załatwiając przy tym nasze sweterki, bluzeczki a nawet potrafi wlać mamie za stanik- taki spryciarz.
Trawienie od 2 tyg tez ekspresowe, słychać jak mu pracują jelita i jest plusk i mamy wszystko w pampersie.Czasem 8 razy na dobę po każdym karmieniu a czasem tylko 2.Powiem szczerze że jestem w szoku bo do ukończenia 3 miesięcy Olek załatwiał się czasem raz na 4-7 dni,ale odkąd musiał wziąść antybiotyk wszystko się zmieniło, na lepsze?, na gorsze?. Tak więc przebieramy się kilka razy dziennie i pralka tez ma co robić. Zapomniałabym , Olo jest na etapie nauki przez starszą siostrę. Pobiera regularne lekcje "Uczymy się trzymać grzechotkę" co już opanował, a teraz doskonali umiejętność "przełóż grzechotkę do drugiej rączki". Okiem obserwatora wygląda to niezwykle zabawnie, bo młody jak widzi Tosię to wpatrzony w nią jest jak w obraz i słucha z takim zainteresowaniem jak ona mówi do niego,że boki można zrywać
Reasumując:
Oluś- charakterek taty , wygląd mamy (tak stwierdziliśmy my rodzice). Musi mieć wszystko na już, na teraz.
Kochany nasz śmieszek, do zacałowania .
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Start
Po kilku latach po raz drugi zabieram się za pisanie bloga. Mam nadzieję ,że tym razem wpisy będą regularne (w miarę możliwości) bo czas ucieka a fajnie wrócić do przeszłych wydarzeń z życia mojego dziecka a teraz już dwójki dzieci.
Zatem...
Po 7 latach zostałam po raz drugi mamą, tym razem synka Olka. Oluś ma już skończone 4 miesiące . Siedzimy sobie w domu i rozkoszujemy się pięknymi widokami . A zima na wsi cudna....
Tosia skończy w tym roku już 8 lat , jest już dużą dziewczynką . Chodzi do 1 klasy.Mam wrażenie, że to 8 lat jakoś dziwnie szybko mi uciekło, chciałoby się zatrzymać czas , ale niestety nie da się.
Zatem...
Po 7 latach zostałam po raz drugi mamą, tym razem synka Olka. Oluś ma już skończone 4 miesiące . Siedzimy sobie w domu i rozkoszujemy się pięknymi widokami . A zima na wsi cudna....
Tosia skończy w tym roku już 8 lat , jest już dużą dziewczynką . Chodzi do 1 klasy.Mam wrażenie, że to 8 lat jakoś dziwnie szybko mi uciekło, chciałoby się zatrzymać czas , ale niestety nie da się.
Subskrybuj:
Posty (Atom)