piątek, 24 stycznia 2014

OLO GADUŁA I GRZEBACZ POSPOLITY

Tak 2 w 1.
Olo gaduła stara się powtarzac co uslyszy:

Ja:Synku weźmiemy odkurzacz i wyciagniemy gilka
On: mówi gilka, gilka ,pędzi do szafy wyciąga, za moment ryczy bo nienawidzi wyciągania gluta
Ja:  mówię: rury nie
Olo: juba nie :)))))

Ja: Olo jestes niegrzeczny
Olo: z uśmieszkiem na twarzy mówi: niu niu

Ja: rozbieram Ola do spania a On podtyka mi nóżki pod nos i mówi : fu, fu


Poza tym mówi początki wyrazów: sza(szafa), odku (odkurzacz), kabe (kabel), pi (picie)
Kiedy mówie idziemy jeść on pędzi do kuchni i wola : ama ama ama
Co dzień na 2 śniadanie zjada całe kiwi i pół jabłka lub całe, banana, gruszkę ale zawsze pierwsze znika kiwi

Grzebie nadal niemiłosiernie, wszystko wyciąga, włazi wszędzie, chodzi po kanapie, fotelach, włazi na półke od laptopa co stoi  za kanapą, na stolik przy kominku, próbuje na krzesła, tryliard razy na dzień zrzuca narzuty z foteli, z łazienki wynosi kosmetyki z szafek. A ja łażę i sprzątam bo można sie o ten bajzel przewalić.
Uwielbia reklamy z dziećmi w ostatnim tyg bardzo Go wciągają.





piątek, 17 stycznia 2014

SZKOŁA W WIEKU 7 LAT U NAS

Świadomie podjęłam decyzję o pójściu do szkoły mego dziecka w wieku 7 lat. Miałam ten komfort i tą możliwość dzięki Bogu.
Jak patrze na ten cały CYRK  związany z reforma oświaty to krew mnie zalewa. Ktoś robi coś , nie wiadomo po co i dla kogo, bo zapewne nie dla dobra naszych dzieci.Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to żeby nasze dzieci zasuwały rok dłużej w robocie i tyrały na nas, pod warunkiem że taką robotę znajdą.
Jako nauczyciel przedszkolny obserwuję jak dużo daje dzieciom ten 1 rok pobytu w przedszkolu. Pomijam już sferę emocjonalna, która ma olbrzymie znaczenie ale chodzi mi o motorykę , umiejętności dzieci, które potrzebują czasu aby  je opanować.
Ja wiem, wiem wszystko, że celowo okrojono w przedszkolach podstawę programowa po to by przekonac rodziców, że w przedszkolu nie robi się nic. Zatem do szkoły należy poslać dziecko bo tam robi się dużooooooooooooo . Tyle, że to dziecko któremu tego roku zabrakło zapierdziela jak dziki bawół w tej 1 klasie by dogonić swych starszych rówieśników. Jeśli jest przeciętne to ma przechlapane. Musi nadrobić to co było w szkole i jeszcze odrobić to co zadane. Tak więc jaki ono ma start-NA SPALONEJ POZYCJIIIIIIIIIIIII. Ale kogo to interesuje, nawet słynną panią super to nie interesuje.A nauczyciele gnają do przodu, bo podstawa, bo program, bo książka, papiery, bo muszą. Nie ma zmiluj.Żyjemy w chorym państwie, absurdów, zakłamania i jednego wielkiego bajzlu nie do garnięcia przez nikogo w chwili obecnej.Pieniędzy szuka się wszędzie, kosztem wszystkich. W myśl przysłowia " po trupach do celu"
Spotkałam się teraz z opinią rodziców, którzy puścili 6 latka do szkoły a teraz okazało się, że on się do niej po prostu nie nadawał. Mówię, mieliście arkusz dojrzałości szkolnej, oni "mieliśmy, ale zrobiony na odwal sie, bo celem przedszkola było wypchniecie 6 latków". I co im pozostaje- orać w dziecko a może zostawić na 2 rok-super rozwiązanie, trauma na całe życie.Premier obiecywał,, dyrektor też mówią mi, a tu lipa, szkoła nie przygotowana. Mówię piszcie do premiera..........I co dziecko chodzi na zajęcia wyrównawcze- mnie kojarzą się one z karą i takimi mniej zdolnymi uczniami a oni zapitalaja w domu z dzieckiem. Urobieni po pachy. A to dopiero 1 klasa, co będzie dalej????????
Moje dziecko mogło z palcem w nosie iść do 1 klasy rok wcześniej, ale po co????????? Chciałam żeby to Ona była ta dobra, żeby ten początek był dla Niej przyjemnością(choć był ciężki, bo zmiana totalna środowiska i całego trybu dnia).
Teraz patrząc z perspektywy czasu wiem, że była to trafna decyzja. Mam poczucie i wiem to, że moje dziecko jest bardzo dobre w swojej klasie, że dla Niej był to ten właściwy moment, że nie odebrałam jej dzieciństwa , że nie będzie zapieprzała o rok dłużej w tym durnym kraju dla którego nawet dziecko jest nikim i należy odebrać mu ten rok dzieciństwa i "orać " w nie od małego.
Ja wiem , że Polska to biedny kraj , że w innych krajach tez dzieci idą do szkoły od 6 roku życia, ale u nas było od zawsze od 7 i było to dobre, po co niszczyć coś co ma sens i się sprawdzało. Po zatym czy my musimy patrzeć na innych, już zaczerpnęłiśmy "bezstresowe wychowanie" od USA , które czkawką nam się odbija. Bądźmy sobą.Tak samo jak wprowadzenie gimnazjów, udowodniono, że kolejna głupota.Poza tym badania pokazują , że w tym roku szkolnym o wiele mniej rodziców zdecydowało sie na posłanie 6 latka do szkoły. Ale oczywiście nikt o tym nie mówi bo po co.
Wiem ,że sa rodzice zadowoleni  z faktu poslania 6 latka do szkoły, być może super trafili, maja zdolne dziecko, albo niezadowoleni byli z przedszkola, lub rozwiązuje im to logistyczne problemy?????Nie wiem czym sie kierowali. Za to wiem czym ja się kierowałam. Nigdy w dotychczasowym życiu nie czułam sie tak dumna z trafnie podjętej decyzji.
Biedny mój synek tylko, niestety będzie musiał iść w wieku 6 lat do szkoły, może załatwię mu opinię????????że emocjonalnie nie dorósł?????? Tylko dziwnie czułby sie w klasie 6 latków jako 7 latek.
Wiem jedno tym którzy kręcą, matacza w tym kraju żyje sie łatwiej i trzeba z nich brać przykład. Jak to mówią "Trzeba doić ten kraj na każdym kroku , bo inaczej on wydoi nas"

środa, 15 stycznia 2014

TOSIA, I SEMESTR II KLASY

Moja zdolniacha. Jestem z niej dumna. Wypadła rewelacyjnie , wszystko naj. W moim odczuciu - może zbyt wymagajaca jestem, aż tak naj jej bym nie oceniła. Być może rzeczywiście na tle klasy wypada b. dobrze, a byc może nauczycielka pracuje z nimi 2 miesiąc i dobrze nie zna dzieci i kierowała się opinia poprzedniej Pani????
Czepiam się tego że:
-siada do lekcji i czasem nie wie o co chodzi w poleceniu, fakt czasem ja nie wiem o co w poleceniu chodzi jest tak zagmatwane
-zadania z matmy nie sa rewelacyjnie robione, myli mnożenie z dzieleniem, tzn nie wie kiedy jakie działanie wykonać, ale są to poczatki dopiero
-czasem pomyli coś zwłaszcza jak robi na świetlicy, ktoś jej źle podpowie a ona sama nie zastanowi się tylko byle szybciej Np "w kopalni soli pracują SOLIŚCI..."
- te nerwy kiedy szlaczek jej nie wychodzi doprowadzają mnie do szału, mówię więc "zrób tak jak umiesz a jak nie umiesz powiedz to Pani", oczywiście wina jest Pani, książki,taty ,moja. Nie rysuję, nie piszę za nią.
A tak naprawdę, to rzeczywiście mało błędów robi, ładnie czyta no chyba jest super tylko ja pewnie upierdliwa.
Fakt mimo, iż sama pracuje z dziećmi przedszkolnymi nie mam parcia aby moje dziecko było geniuszem. Nie cisnę, nie siedzę wieczorami i każę kuć, czytać itp,nie ćwiczę matmy, nie mam wygórowanych ambicji żeby była wygadana z angielskiego. Czasem mam wrażenie że naprawde zbyt mało z nią ćwiczymy i pracujemy.Pozwalam na to co chciałaby robić, wiem że daje sobie dobrze radę w szkole wiec chodzi na dodatkowy taniec. Póki może, póki jej się podoba i chce i nie ma dużo  nauki  takiej jaka zaczyna się od 4 klasy, niech robi to co sprawia jej przyjemność. Znam rodziców, którzy "piłują " swoje dzieci od początku szkoły ponoć żeby "wyrobić dobre nawyki" mimo że ich dzieci są naprawdę niezłe. Widocznie moja Tosia jest  bardzo mądra i zdolna:))))))))))Niech ta szkoła na początku kojarzy jej sie z przyjemnością, zabawa. Myślę, że na razie tak jest , bo nie mogła doczekać się po świętach kiedy do niej pójdzie,..
Oprócz tej super nauki, moje dziecko to klasyczny nerwus, narwaniec i krzykacz. Walczymy z tym na każdym kroku, nawet wypracowaliśmy wspólnie system buziek za "tygodniówke", której od jakiegoś czasu nie dostaje ponieważ zachowanie pozostawia czasem wiele do życzenia..Np akcja poranna, "tata daje  Tosi banana do szkoły, ten nie mieści się do pudelka" awantura na 100 fajerek bo mógł tata go skrócić, obciąć ona oddzielnie go nie weźmie, darcie, mimo próśb i upominań moich i ojca. Ojciec stwierdza że pojedzie sama PKSem, ja wkurzona mówię że wywalę za mały plecak i pudełko. Zaczyna się przepraszanie i płacz jak zwykle. Oczywiście każdy z nas ma przewalony poranek i to poniedziałkowy...........Chyba jakiś bunt 9 latka się zaczyna..........
Oluś też od kilku dni daje "czadu" otwiera szafkę z ikei której nie mógł i wynosi kabelki, sprzęcik komputerowy. Nic nie działa na niego a ni prośby ani podniesiony głos. Robi swoje. Notorycznie wyłącza mi komputer, nic go nie interesuje z zabawek, klocki rozwala, psuje.Jak mówię"niu niu jesteś" to on do mnie z uśmieszkiem "cacy, cacy" i po główce się klepie. Wczoraj w sklepie Pani do niego  z zachwytem "o jaki ładny chłopczyk itp" a Olo jej na to "dupa, dupa,dupa" Cudnie się poczułam, ale cóż ja mogę kiedy on tak uwielbia wymawiać te sylaby:))))))))))))
Będzie z niego kwiatek , oj będzie.

wtorek, 7 stycznia 2014

MOWA ROCZNIAKA

Mówią, ze z mową u chłopców może być różnie. Ponoć wolniej, gorzej. Olo mój kochany peple non stop, chyba z racji tego ze my dużo gadamy. Fakt nawija po swojemu , ale jak siedzę z nim w domu to rozumiem o co mu chodzi. Ale niektóre słówka zaczynają przypominać coraz bardziej  mowę ludzką:))))))
-kum kum
-am ama-jeść
-oko oko- oko pokazywane zazwyczaj na żabce
-ogchórek- ogórek
-di- drzwi
-niu niu- niu niu , nie wolno
-ti ti- pika mikrofala, zmywarka, pralka należy wyłączyć natychmiast
-koło- koło
-jajo-zazwyczaj jabłko, ale i jajko
-brumbrum-jedziemy autem
pomijam oczywiście: mama- mamo, baba , tata-tato
 Niby nie dużo ale zawsze trochę. Oczywiście do tego peplamy non stop w swoim języku czasem dla nikogo nie zrozumiałym:(
Od dziś wpadamy w normalny rytm dom my-szkoła Tosia- praca tata. Przez te kilka wspólnych dni w domu, częste wyjazdy, Olo rozbrykał się znacznie i "wypadł trochę z codzienności". Musimy się znów ułożyć.
Moja Tosia kochana od kilku dni ma problemy z zasypianiem. Tłucze sie po łóżku, niezaleznie czy pójdzie spać o 8,9 czy 10 potrafi 2-3 g zasypiać, przychodzi z płaczem że spac nie może. Do tej pory starczyło przy niej ok 30 min posiedzieć i można było iść, a teraz nie pozwala, tak czujnie spi. Nie pomaga czytanie książki które dotychczas ja usypiało, oglądanie bajek. Wczoraj liczylyśmy w myślach i zasnęła szybciutko. Nie wiem co jest przyczyną. Ponoć nie boi się niczego. Ale jak przychodzi pora spania, to stres , nerwy, że nie uśnie. Massakra. Poczytałam w necie i ponoć mogą być to też niedobory żelaza......