- Jestem cholernie niezdycydowana i w związku z tym trudno podejmować mi decyzje , co wkurza mnie samą niemiłosiernie
- Jak już podejmę decyzję to się potem 100 tysięcy razy zastanawiam czy jest dobra i nawet potrafię ją zmienić jeszcze kilka razy
- Czepiam się pierduł
- Mam ciężki charakterek i lubię jak wszystko idzie po mojej myśli
- Lubię porządek w domu ale nie przesadny
- Nie lubię kupować sobie butów , patrz pkt 1 i ciuchów też średnio, mój mąż jak idę na zakupy mówi że mam nie wracać bez niczego bo często tak się zdarza
- Lubie łazić po sklepach , co by przeczyło pkt 6 , kocham wyprzedaże
- Mam schizę na punkcie swoich dzieci i ich chorób (ponoć potrafię im wmówić chorobę)
- Lubie mieć wszystko poukładane, usystematyzowane, wiedzieć co, gdzie , kiedy o której
- Nienawidzę prasować
- Lubię sobie ciągle coś podjadać, skubać
- Kocham bezzębne uśmiechy mego syna
- Uwielbiam patrzec jak rosnie moja córka i żaluję ze teraz mam mniej czasu dla niej
- Lubie podczytywac inne blogi
- Wkurza mnie nasza służba zdrowia do potęgi
- Wkurza mnie, ze nie ma leku na raka i wiele ludzi a zwłaszcza malych dzieci odchodzi bo nie ma dla nich ratunku, albo muszą szukac możliwości leczenia poza Polską i zbierac na ten cel pieniądze
- Nie mogę darować sobie że druga ciążę dałam poprowadzić tej samej lekarce co pierwsza , którą poprowadziła super a tym razem mnie olała, mimo tego że brała niezłą kasę
- Nie mogę uwierzyć , że mamy swój domek poza miastem HURRRA
- Mam manię patrzenia w przeszłość i rozpamiętywania tego co było, minęło- bez sensu , zamiast cieszyć się tym co mam tu i teraz
- Wkurzam się jak Olek płacze bez przyczyny i nie mogę go uspokoić
- Czasem mam "czarne myśli" że coś mi się stanie i nie zobaczę jak dorastają moje dzieci
- Jestem pesymistką ;)
- Bardzo bym chciała dobrze wychować swoje dzieci, żeby miały dobry kontakt ze sobą nie tylko "od święta" i mogły na siebie zawsze liczyć
- Chciałabym mniej się martwic
- Chciałabym umieć cieszyć się tym co mam
- Wkurza mnie moja teściowa , gdy mówi do Olka "co ta matka ci robi, po co tak trzęsiesz tym dzieckiem, daj babcia ponosi, on na pewno jest głodny", mam wrażenie że wie wszystko lepiej mimo iż jestem stara babą i matka po raz drugi czuje się jakbym robiła ciągle coś nie tak, źle. W sumie powinnam się do tego przyzwyczaić z Tosią było tak samo.
- Gdybym mogła cofnąć czas to chciałabym , żeby mój tata mógł się cieszyć swoimi wnukami :(
- Martwi mnie , że czas tak szybko pędzi
- Wkurzam się, bo mimo, iż widzę swoje słabości i wady to nie potrafię z nimi skutecznie walczyć
- Właśnie dowiedziałam się, że moja mama we wtorek 29 jedzie na 4 tyg do sanatorium, będziemy musieli dać jakoś radę z Tosią , szczęście że zahaczy o 2 tyg ferii UFFFF
- Olo własnie puścił 2 pawiki i się martwię czy czasem nie załapał czegoś w niedzielę ODPUKAĆ albo coś w moim mleku nie tak?
- W związku z powyższym musialam wykonac pranie nr 3 dzisiejszego dnia
- Zazdroszczę ludziom optymizmu
- Zaczynam powoli myśleć o wakacjach, znów najprawdopodobniej nasza dziura chłapowo? ponieważ Tosia czuje się tam najlepiej i my chyba też
- Moim marzeniem jest mieć domek drewniany nad morzem , tak na wakacje, a może kiedys kilka domków.....
- Cieszę się, że moja mama bardzo zaangażowała się w opiekę nad Tosią, naprawdę mogę na nią liczyć
- Wzruszają mnie ludzkie historie, te trudne, zwłaszcza blog Chustki dal mi wiele do myślenia
- Maruda ze mnie straszna
- Wkurza mnie bałagan u Tosi w pokoju i to, że nie umiem z tym walczyć skutecznie, aczkolwiek nie powinien bo jako dziecko miałam taki sam:)
- Mam świadomość tego, że się starzeję i przeraża mnie to. Szczególnie widzę to po dzieciach, Oluś to moje ostatnie dziecko i co dalej???? One będą tylko rosły a mnie będzie przybywało lat
- Lubię mieć pieniądze ale nie lubię ich wydawać, zgodnie z mądrością mego ŚP Taty "kto nie oszczędza ten nic nie ma"
- Jestem w szoku i dumna z siebie , ze przy przeprowadzce potrafiłam się spiąć, pozamawiać sprzęt AGD , ogarnąć temat mebli , urządzania i nawet nieźle mi chyba to wyszło, przynajmniej ja się dobrze czuję w swoim domu:)
- Lubie wykorzystywać nowe przepisy w kuchni aczkolwiek preferuję kuchnię tradycyjna, żadne tam raki , ślimaki i suszi
- W tamtym roku nauczyłam się robić pierogi a na święta to nawet ruskie zrobiłam
- Podziwiam za odwagę ludzi , którzy kilka lat temu pobrali kredyty we frankach na budowę domu a teraz mają kosmiczne sumy do spłacenia. Teraz to im współczuje
- I znów zagwostka Kiedy zrobić Olkowi chrzciny? Chyba latem jak będzie ciepło
- Współczuje moim koleżankom, które nie maja męża, dzieci, cóż one mają za życie
- Moją słabością są ciuchlandy, uwielbiam grzebać, niestety teraz Olo za mały, ale niech się tylko ociepli
- Kurcze, jak ciężko napisać 100
- Wkurzyłam się trochę na nauczycielkę Tosi , zrobiła klasówkę mała rozżalona bo dostała 4 za coś czego kobieta nie ćwiczyła z nimi i nie kazała powtórzyć , chyba porozmawiam sobie z nią na ten temat
- Też jestem nauczycielem , więc tym bardziej jestem wkurzona na pkt powyższy
- Odstresowałam się ciut wczoraj na zakupach, ale nastresowalam u dentysty
- Ze stawami biodrowymi małego ok, więcej szykowania i jazdy a badanie 30 sek, eh Polska służba zdrowia
- Zakopałam się wczoraj wyjeżdżając z młodym na badanie, miałam nerwy, które odreagowałam na mężu a właściwie to sama sobie winna jestem
- Jutro zamierzam sprzątać Tosi pokój, ale nie wiem co z tego wyjdzie, bo nienawidzę tego robić
- Młody chrapie koło mnie jak mały parowóz, zostało mu to po ostatniej chorobie, ponoć normalne aczkolwiek nie dla mnie
- Kocham Olusia za to, że pięknie przesypia nocki(obym nie zapeszyła), jak zasypia o 7-8 to budzi się koło 3 i potem 6, tak można żyć
- W tej całej pisaninie mogę się powtórzyć, bo piszę to już 3 dzień chyba
- Zamierzam w weekend pobuszowac jeszcze na wyprzedażach
- Tosia ma nową koleżankę w klasie z którą siedzi, początkowo była do niej nie przekonana a teraz szczęśliwa, wiem że to dla niej bardzo ważne , więc tez się cieszę
- Cieszę się, że mam dom, męża, dzieci i normalną rodzinę
- Jak mam jakiś problem albo do podjęcia decyzję to truję 100 razy na ten temat, aż mnie własny mąż nie słucha
- Powinnam odkurzyć, ale mam jakiegoś lenia, przecież siedzę w domu to full czasu mam
- A i prasowanie wylatuje z szafy, przydałaby się jakaś etatowa prasowaczka
- Młody od kilku dni ma jakieś nerwy dziwne, drze się tak , że nie idzie go okiełznac , normalnie furii dostaje, oj będzie z niego złotko
- Staram się wsłuchiwać w moje dzieci i obserwować je uważnie, zwłaszcza młodego, tak więc furia od tego jak jest głodny, chce mu się spac albo ręka nie trafia do paszczy
- I znów doświadczenie uczy, że na wszystko przyjdzie czas w odpowiednim momencie, tak więc młody od 2 dni pięknie dźwiga główkę leżąc na brzuszku
- Muszę kupić witaminki, bo od karmienia piersią lecą zęby że szok, niedługo będę na sztuczną szczękę pracowała:)
- Nie cierpię jak Tosia ryczy bez powodu i wymusza
- Mój mąż stwierdził ostatnio ,że dzieci mają charakterek mój a urodę po nim, a guzik Tosia może i prawda ale ja wierzę że Oluś będzie mój z urody
- A swoją drogą to mąż jako dziecko miał okrutny charakterek i to pewnie dzieci mają po nim, choc ja miałam nie lepszy, więc cóż chcieć od własnych dzieci
- Pamiętam z dzieciństwa zapach świąt, te paczki ze słodyczami, mandarynki, orzechy to czego nie było na co dzień tylko od święta. Uwielbiałam to
- Bardzo ale to bardzo brakuje mi mojego taty
- Nie mam ręki do kwiatów za diabła, wszystko mi usycha
- Do iglaków w ogrodzie też, jakieś brązowe są cały rok
- Może zaliczę malutki spacerek dziś z młodym....
- Lekarka Tosi zawsze mi mówiła, że jak urodzę 2 dziecko, to dam Tosi spokój bo ciągle się czegoś czepiam chorobowego u niej i to jest prawda. Ostatnio jak byłam zbadać Olka to lekarka mówi "pokaż się Tosiu" a ja na to -jej przejdzie, ona jest silna
- Ale zdrowie moich dzieci to priorytet i nigdy się nie przestane tym martwić
- Jakbym zaczęła pisać ile Tośka nam chorowała przez 4 lata to skończyłabym na kilku rodziałach i wydala pokaźną książkę
- Przekonałam się, że żeby dobrze leczyć dziecko trzeba robić to prywatnie i tak za nim doszliśmy do przyczyn chorowania bezustannego naszej córki wydaliśmy niezła sumkę przez 5 lat a potem przez miesiąc całą moją 13 pensję- nie małą. Bo Polska słuzba zdrowia to durnota, leczymy wszystkich tym samym a antybiotyk to złoty środek na wszystko
- W aptece powinnam mieć złota kartę klienta w tamtym okresie, patrz pkt powyższy
- Wczoraj przeczytałam ,że istnieje coś takiego jak KRIOPREZERWACJA, TZN ZAMRAŻANIE PO ŚMIERCI LUDZKIEGO CIAŁA NP. PO CIĘŻKIM RAKU I CZEKANIE AŻ WYNAJDĄ ZA KILKANAŚCIE LAT CUDOWNY LEK NA NIEGO, WTEDY PRZYWRÓCĄ ORGANIZM DO ŻYCIA I UZDROWIĄ GO
- Mój mąż twierdzi, ze to bzdura , bo robią to u Ruskich więc niewiarygodne no i w USA
- A swoja droga to chyba bym tak chciała
- A w ogóle to chcę być skremowana
- Już do 100 blisko,
- Lubie pić kawę rano w łóżku i czasem ją rozlewam na siebie
- Zazdroszczę ludziom w życiu zdecydowania i tego, że wiedzą czego chcą
- Choć mój mąż podejmuje takie właśnie szybkie decyzje i potem ponosi ich konsekwencje, co mnie wkurza
- Bo on jest prędki w decyzyjności a ja ślimak
- Aczkolwiek potrafię nim tak skołować i zasiać niepewność zwłaszcza jeśli chodzi o stan zdrowi dzieci, że sam zaczyna się zastanawiać
- Kiedyś przy Tosi lekarka powiedziała ,że powinnam się nauczyc ja osłuchiwać i móc wypisywać recepty i wcale bym z nią nie przychodziła, taka ze mnie dokładna matka
- W związku z powyższym mąż mój chciał mi zafundować medycynę:) SERIO jak bym tylko wyraziła aprobatę to na pewno by to przeszło, tylko ze ja za stara już jestem
- Może któreś z moich dzieci będzie lekarzem, ale wtedy nie będzie chciało mnie zapewne leczyć
- Nigdy nie odważyłam się ufarbować sobie włosy nawet na własny ślub, żal mi bo mam fajne cieniowane zwłaszcza latem jak jest dużo słońca, niejedna fryzjerka myślała że farbuje
- Chciałabym wykorzystać swój czas maksymalnie, tak by być szczęśliwa i niczego nie żałować ale z moim usposobieniem to nie łatwe zadanie
- Podziwiam zatem dorosłych ludzi, którzy podejmują wyzwania jakich ja bym się nie podjęła
- Kiedyś lubiłam czytać książki a teraz nie nawidzę, nie mogę się skupić na tym co czytam
- Nie ciągnęły mnie wyjazdy w góry i na narty zresztą męża tez, zatem na ferie nie jedziemy. Jak byliśmy kiedyś w górach latem 1 tydzień to się wynudziliśmy jak mopsy. Nie lubimy łazić, my z tych co preferują bierny wypoczynek
- To juz jest konie, nie ma już nic......
piątek, 25 stycznia 2013
100 myśli
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz