wtorek, 15 października 2013

HISTORIA OLUSIA

Synku ponad rok temu pojawiłeś się na świecie. To był 1 wrzesień 2012 -sobota.Powitałeś wszystkich radosnym smsem "Dziś do naszej rodzinki dołączył mały Olek , ma 53 cm i waży 2330. Jest wcześniakiem". 
Pamiętam dziś , każdą chwile i decyzje o konieczności Twego przyjścia na świat. Niestety powitaliśmy Cię o 6 tyg za wcześnie. Okazało się że łatwiej Ci będzie dojrzeć na zewnątrz i pokonać tą diabelną infekcję, która nie pozwoliła Ci na dłuższe posiedzenie wewnątrz brzuszka mamy. Pamiętam dokładnie  jak prosiłam lekarza, żeby po wyjęciu pokazali mi Ciebie. Byłeś taki maleńki. A potem rozdzielili nas, Ty sam w inkubatorze na dole walczyłeś z infekcja a ja na górze dochodziłam do siebie. Spotkaliśmy się następnego dnia, pamiętam jak Cię zobaczyłam, to byłeś taki maciupki, podłączony do różnych kabelków, płakałeś i cały się ruszałeś. Lekarka śmiała się , że jesteś niezadowolony ze zbyt wczesnego przyjścia na świat.Po woli dochodziłeś do siebie, po tygodniu przewieźli Cię w inne miejsce- taki luksusik, prywatny szpital. Byłam u Ciebie co dziennie , uczyłam Cię jeść, bo niestety nie miałeś odruchu ssania. 2 tyg zajęło nam pokonanie tej trudności, aż w końcu w sobotę po 20 przywieźliśmy Cie do domu. Tosia była w szoku jak Cię zobaczyła, że taki malusi jesteś. Nie mieliśmy już takiego stresu z "obsługą Ciebie" , nie zaskoczyło nas tez to , że jesteś drobniutki i szczuplutki. W końcu byłeś z Nami, u siebie. I tak jest do dziś i będzie zawsze.(mimo tego synku że wszyscy chcieliśmy abyś był dziewuszką:))))))) powiem Ci w sekrecie, że nie zamieniłabym Cię na żadną dziewczynkę).
Jesteś naszym słoneczkiem, wszyscy bardzo Cię kochamy. Jesteś zupełnie inny niż Twoja siostrzyczka, wszędzie Cie pełno, nie usiedzisz w miejscu, gnasz do przodu, przed siebie nie zważając na przeszkody.Wszystko Cię interesuje, lubisz poznawać świat wszystkimi zmysłami (co nie zawsze mnie cieszy:) Wprowadziłeś do naszego życia radość, zadowolenie i uśmiech. Co dzień podziwiamy Twoje nowe umiejętności, podpatrujemy twój rozwój i widzimy jak wiele chwil umknęło nam już z pierwszych lat życia Tosi. Szkoda, że wtedy nie usiadłam i nie pisałam Tosi pamiętnika o pierwszych  jej sukcesach i rozwoju. Może kiedyś synku będziesz chciał poczytać jaki byłeś i jesteś. A jesteś nasz - najukochańszy na świecie.
Mama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz